środa, 25 września 2013

19.'sala numer 214'

Rozdział z dedykacją dla Natt McGuiness   :) :*  Mam nadzieję że ten rozdział jest dłuższy od poprzednich.


Nie zauważyłam że... na ulicy przez którą bez namysłu przebiegałam jechał samochód. Poczułam straszny ból ... tylko przez ułamek sekundy, potem ... potem była już tylko ciemność.

*Angela*
Właśnie robiłam zdjęcie paszportowe jakiejś brunetce gdy usłyszałam piosenkę 'have some fun' -mój dzwonek w telefonie.
-Przepraszam -powiedziałam do brunetki , odłożyłam aparat i spojrzałam na telefon. Numer nie był podpisany. Odebrałam.
-Słucham. Mówi Angela Morgan.
-Angela? To ja Charlie -dzwonił mój ojciec. Nigdy żadna z nas nie miała z nim dobrego kontaktu. Byłam bardzo zdziwiona gdy dowiedziałam się że to on. Nie odzywał się od pół roku a ostatni raz widziałam go chyba 2 lub 3 lata temu.
-O co chodzi ?- zapytałam . Wiedziałam że tak sobie , bez pretekstu , by nie zadzwonił.
-Camilla jest w szpitalu św. Patryka mogłabyś do niej pojechać ja jestem na kolacji u Kate i nie mam jak do niej jechać - COO?!?!? Ona jest w szpitalu? co się stało !?!! Usiadłam na krześle.
-Ale co jej jest ??!?!! -krzyknęłam do słuchawki. Brunetka spojrzała na mnie lekko zła i wystraszona. Aaron wyjrzał zza komputera.
-Nie wiem nic dokładnie . Jak pojedziesz to się dowiedz . Pa-powiedział i się rozłączył . Jak on mógł tak się zachować ??! Wstałam z krzesła wzięłam kurtkę i torebkę i wychodząc powiedziałam jeszcze :
-Aaron dokończ zdjęcia tej Pani - nie czekałam na jakąkolwiek odpowiedź. Wsiadłam w samochód i ruszyłam w stronę szpitala. Ręce mi się strasznie trzęsły.Byłam bardzo zła na Charliego za to że w cale się Camillą nie interesował. Była u  niego jeden dzień i co ?! Trafia do szpitala! Co jeżeli ktoś ją napadł lub zrobiła sobie coś przez Nathana ?! Zabije go jeżeli to przez niego! Jechałam za szybko , wiedziałam że na pewno przyjdzie do mnie jakiś mandat ale nie przejmowałam się tym , liczyło się tylko to by jak najszybciej być na miejscu.Znów usłyszałam : All I wanna do is have some fun
(Mr. WorldWide)
I got a feeling, that I’m not the only one

Tym razem dzwonił Nathan. Odebrałam.
-Tak?! -powiedziałam zła.
-Co się stało Camilli ? Zerwała ze mną powiedziała że to wszystko przez Dionne , ale ja nic nie rozumiem - mówił ,był pijany.
-Nathan! Nie udawaj głupiego! W końcu mógłbyś przestać kłamać. Wszystko wiemy. Zadzwoń jak wytrzeźwiejesz! -rozłączyłam się. Położyłam telefon na siedzenie obok. Yhh! Szybciej! Szybciej ! Mówiłam w myślach.
Gdy zaparkowałam od razu pobiegłam do szpitala . Podeszłam szybko do recepcjonistki - starszej pani .
-Witam - przecież nie powiem 'dzień dobry!'  bo tak nie jest - jestem Angela Morgan , ja w  sprawie siostry , co się z nią dzieje ? O co chodzi ? Gdzie ona jest ? - starsza Pani zaczęła szukać czegoś w jakimś zeszycie.
-Morgan , Morgan... - mówiła - jest! Właśnie operują -zrobiło mi się słabo - sala numer 214 , tam będzie przewieziona po operacji . Może Pani tam poczekać -kontynuowała.
Szybko poszłam pod wyznaczoną salę. Czekałam długo . W końcu wyszedł jakiś lekarz.
-Co z moja siostrą? -zapytałam , po woli zaczynałam już płakać.
-Musi Pani czekać-powiedział bez cienia zainteresowania i poszedł dalej. Muszę zadzwonić do Maxa, dzisiaj nie rozmawiałam z nim. Wybrałam jego numer . Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Nic , nie odebrał. 
-Yhhrr!- czemu nasze życie musi być aż tak pokręcone ? Usiadłam na ławeczce i siedziałam tak z 20 minut gdy wyszła pielęgniarka i powiedziała moje imię . Od  razu do niej podeszłam.
-Tak?
-Operacja dobiega końca lecz mogą wystąpić jakieś komplikacje-powiedziała mocno pomalowana blondynka. 
-Komplikacje? Jakie? -zapytałam nie na żarty przestraszona.
-Typu : nie będzie mogła władać prawą rękom , lewą nogom lub na odwrót . Mogą to też być zaburzenia słuchu lub coś takiego , w najgorszym wypadku Pani siostra będzie musiała jeździć na wózku -powiedziała a ja nic nie odpowiedziałam . Usiadłam z powrotem na tą niewygodną ławkę i zaczęłam płakać. Jeszcze przedwczoraj była uśmiechnięta , chociaż nie tak jak zawsze ale trochę . dzisiaj ... dzisiaj leży w szpitalu i może już nigdy więcej nie chodzić. Nigdy nie wiadomo co życie nam przygotuje Nigdy...- z tą myślą zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz