sobota, 2 listopada 2013

25.'Młody! Dziewczynę ci gwałcą!

Dzisiaj wstałam o 7 bo, nastawiłam budzik by się przygotować. Poszłam do łazienki i nalałam wody , cieplutkiej. gdy włożyłam nogę przeszedł mnie dreszcz , woda była super ciepła uwielbiam taką.  Nie wiem ile czasu siedziałam w wannie ale niestety musiałam już wychodzić bo burczało mi w brzuchu. Ubrałam się w dresy i zeszłam na dół z ręcznikiem na głowie. Chłopaków nie było. Było po 9 . WOW! Tyle czasu w wannie. Podeszłam do lodówki i popatrzyłam do środka , pokiwałam głową na 'nie' i wzięłam sobie batonik musli z szafki. Poszłam do pokoju , wzięłam telefon i wybrałam numer Kayi.
-Halo?-zapytała dziewczyna.
-Hej Kaya , Camilla mówi . Mam do ciebie sprawę...-zaczęłam
-Tak?-zapytała.
-Nat..-przecież ona go nie znała , nie wiedziała kim on jest- mój kolega-kontynuowałam -zaprosił mnie za premierę dość ważna impreza. Chciałabym abyś pomogła mi wybrać sukienkę , buty , fryzurę itp. To jak ? Mogę na ciebie liczyć?
-Jasne!-pisnęła- o której mam być?-Może o 14 ?-zapytałam.
-Ok , ale na którą to jest?
-Na 18
-Co?! Przecież cztery godziny to za mało!-CO?!-zaprałam całkowicie zbita z tropu. Cztery godziny to za mało?
-No , będę o 10 -powiedziała
.-Ok , to do zobaczenia jutro-powiedziała i chciałam się rozłączać ale ona jeszcze powiedziała:
-Jutro? Myślałam że dzisiaj ... Dobra do zobaczenia
.Dziwne, bardzo dziwne 4 godziny...Zadzwoniłam jeszcze do Nareeshy , też zgodziła się przyjść. Myślałam nad Kels i Monicą ale, one razem w jednym pokoju. Czy na pewno wiedzą jedna o drugiej i godzą się na to? Ja nie pozwoliłabym na coś takiego. Monicy zresztą nie pamiętałam ani trochę.Było po 13 gdy do mojego pokoju wszedł Tom.
-Hej , mogłabyś mi pomóc?-zapytał, był przybity.
-Jasne , tylko w czym?
-Bo .... chodzi o Kels I Monicę-zaczął i przejechał ręką po włosach- nie wiem czy wiesz ale...-zaczął nie patrząc na mnie.
-Tom , wiem o co chodzi-powiedziałam cicho , ale co ja mam z tym wspólnego?-Bo ja nie wiem co mam zrobić. Kocham Kels ale ona...Rozumiesz?-Tak , a co z Monicą?-Bo ona ciągle mi powtarza że powinienem zostawić Kels i że 'Gdybyś ją naprawdę kochał , nie zakochałbyś się w innej osobie' nie wiem co robić.
.-Ja nie mogę wybrać za Ciebie , musisz pomyśleć co mówi ci serce..
-Kiedy ja nie wiem- powiedział , miał łzy w oczach.
Pierwszy raz widziałam go takiego. Prawda. 'Znam' go od kilkunastu dni...
-Przemyśl wszystkie za i przeciw, zastanów się a znajdziesz rozwiązanie.
-Postaram się-powiedział , chciał wyjść. Podeszłam do niego jeszcze i przytuliłam
.-Będziesz wiedział co robić-przytulił mnie też
.-Wiesz że cię kocham ?-zapytał.
-Wiem , wiem -odpowiedziałam , było widać na jego twarzy uśmiech
.-Tylko nie mów młodemu bo będzie zazdrosny-pogroził mi palcem.
-A gdzie oni są?
-Właściwie to njie wiem , jestem tylko ja i ty... tylko-podkreślił to słowo- możesz się bać..
.-Tom.... wszystko okej?-zapytałam bo patrzył na mnie jak morderca
.-Pożałujesz...-zniżył głos
.-Ale czego , przecież ja nic..-zaczynałam się bać , serio. Zbliżał się do mnie a ja nie mogłam się ruszyć. Gdy był kawałek ode mnie , wybuchł śmiechem i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się
.-Tom haha prze haha stań haha to bo haha li-krzyczałam między napadami śmiechu
.-Co tu się dzieje?-zapytał Max stojący w drzwiach. Odskoczyliśmy od siebie jak dzieci złapane na pierwszym pocałunku.
-Już wróciliście?-zapytał Tom.-Młody! -krzyknął Max w stronę podłogi
-Chodź lepiej bo dziewczynę ci gwałcą! - Tom i ja wpadliśmy w taki śmiech. Razem na podłodze. ja krzyczę jak oszalałą, jak to musiało wyglądać??! Hahaha. 
-Tylko że..-zaczął Nathan , ale nie dokończył widząc mnie i Toma zwijających się ze śmiechu. Boże ale oni są głupi. Tak bardzo ich lubię... w sumie tylko ich znam. Jeszcze chwilę się śmialiśmy , potem było już ok. Wstałam trzymając się za brzuch.
-Piątka-powiedział Tom i wyciągnąć rękę. Miło było widzieć go uśmiechniętego. Uderzyłam w jego dłoń. 
Potem już poszedł.Położyłam się na łóżku i uśmiechałam się sama do siebie. Jakiś czas tak trwałam dopóki nie zadzwonił mój telefon...dopiero po chwili zorientowałam się że to mój.
-Halo?-zapytałam.
-Hej , bo nie wiem jakie kosmetyki wsiąść do ciebie! Muszę znać kolor sukienki w której idziesz-klepnęłam się w czoło.
-Nie wiem jeszcze
-Jak to?! Jeszcze nie wiesz! Dużo pracy , dużo pracy...-rozłączyła się. To było... dziwne!
-Camila!-usłyszałam krzyk z dołu.
-Co?!-odkrzyknęłam
-Zejdziesz?!
-Po co?!
-Bo obiad zrobiłem!
-A co dokładnie?!-Jay otworzył drzwi.
-Może zejdziesz? Maxa gardło będzie bolało jak tak jeszcze trochę z tobą porozmawia- przy słowie porozmawia zrobił króliczki palcami.
-Jay...-powiedziałam słodko
-Tak?
-Zaniesiesz mnie?-zapytała
-I jeszcze czego?
-Jednorożca , małą pandę-zaczęłam wymieniać a chłopak wychodzić , wstałam i szłam za nim - samochód, jak samochód to i prawo jazdy , wielkiego misia ale, wiesz takiego meeeega ogromnego-wyliczałam na palcach. Weszliśmy do kuchni.
-Kończysz?-zapytał Loczek.
-Jeszcze nie.
-Dobra ! Uwaga! uwaga!-krzyczał Max z kuchni- oto lazania  według Maxa!
Usialiśmy do stołu , Max zadowolony nałożył każdemu.
-Cami , ty jedz pierwsza a my godzinę po tobie-mówił Nath.
-Czy ty próbujesz mnie zabić?!-pomachałam widelcem w jego stronę.
-Moją lazanią?!-dodał Max. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Wzięłam widelec do ręki. Wszyscy na mnie patrzyli. Nałożyłam trochę na widelec i powoli niosłam go do ust. Pogryzłam i połknęłam.
-Pycha! Max , wiesz że cię kocham?-zapytałam (tak , wzięłam to od Toma)
-Widzicie ! Ja świetnie gotuję i kochają mnie obie siostry!-wystawił im język.
-Foch!Jak mogłaś !-krzyknął Tom.
Wygłupialiśmy się jeszcze trochę. Tom poszedł do siebie niby foch'nięty , ale myślę że tak na prawdę chciał wszystko przemyśleć. Rozumiałam go , miał serio  bardzo ciężko w tej sytuacji , ale sam się w nią wpakował.
Reszta dnia minęła normalnie , tylko wieczorem z nerwów usnąć nie mogłam . Nie mogłam się doczekać tego wszystkiego czułam że będzie to udany dzień...



--------
Kolejny rozdział będzie dłuuugi i bardzo ważny (przynajmniej dla mnie).
Liczę na wasze komentarze! Bardzo pomagają mi przy pisaniu ;)
Kocham was ;*
Zapowiedź kolejnego rozdziału : 'How long will I love you(...) - nie trząchaj mną- mówiłam , a właściwie mamrotałam. (...)(...)- chyba Ci się ze ślubem pomyliło!- śmiała się Kaya , też zaczęłam się śmiać. (...)(...)po całym ciele przeszedł mnie dreszcz (...)(...)poczułam okropny ból (...) ^^ czekam na komentarze ;*



Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne !

Dziękuję : Nathanowaaa ;3 za to że tak mi pomagasz komentarzami ;)

2 komentarze: