Zawieszam tego bloga , niestety nie mam pomysłów na tego bloga.
Stworzyłam nowego : http://story-about-max.blogspot.com/
ZAPRASZAM! i przepraszam :(
sobota, 30 listopada 2013
niedziela, 17 listopada 2013
27.'Ja myślę o wszystkim'
Znów budzę się w szpitalu. Czemu ja zawsze muszę mdleć?! Jestem zła sama na siebie...
Wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi. Byłam w tym samym szpitalu co wcześniej , w tym samym co Nath leżał gdy miał problemy z gardłem. Pamiętałam to?! Tak!! Pamiętam... Wszystko. Pierwszy pocałunek z Nathem , Dionne gdy całowała go - tego akurat wolałabym nie pamiętać...
- takie pobudki to ja rozumiem- powiedział , śmiejąc się. Przytuliłam go. - pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem się- czułam jak się uśmiecha. Mogłabym tak stać wieczność.- kocham was-powiedziałam jeszcze.Potem przyszedł lekarz , miałam mieć zrobione jeszcze jedno badanie więc jutro będe mogła wyjść. Jest wtorek , godzina 22 . Nathan powiedział mi że jutro ma jechać zobaczyć kilka mieszkań . Postanowiłam że pojadę z nim. W końcu Sykes pojechał do domu by się ogarnąć , a ja z Tomem do mojej sali.- a właśnie , dzwoniłem do tego twojego ' szefa'- jakiego szefa?- zapytałam bo nie powiedział o kogo chodzi.- no miałaś mieć z nim rozmowę w poniedziałek...- o nie! - kur..- urwałam. - nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą. - zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku. - ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- zrobiłaś prezent Sivie na urodziny , wróciłaś do nas...- Tom, a co z Kels i Monicą?- zapytałam cicho.- jestem z Kelsey -odparł. To były ostatnie słowa jakie słyszałam bo za chwilkę zasnęłam. - śpię?- odpowiedział sarkastycznie Tommy.No tak , jego nie wolno budzić!
- ale.. ale..- babka nie widziała co ma powiedzieć- Pani- zaczęła mówić do mnie- ma zaplanowane prześwietlenie. Zapraszam ze mną- wstałam leniwie z łóżka.
- nie mogę się chociaż odświeżyć?
- odświeży się pani w domu- poszłam za nią
- gdzie on jest?- niecierpliwił się chłopak Kels.
Chwilkę potem podjechało auto.
- sorry za spóźnienie , zaspałem- powiedział otwierając drzwi Nath.
- za godzinę jedziemy zobaczyć mieszkanie, więc się poszpiesz.
- ok- poszłam na górę. Umyłam się. Ubrałam w to :
- chodź- złapał mnie za rękę. Wyszliśmy do garażu , gdy już siedzieliśmy w aucie szepnął :
- tęskniłem- w tym momencie zaburczało mi w brzuchu , no tak nie jadłam dzsiaj. Zaśmiałam się.
- ja myślę o wszystkim- podał mi coś w reklamówce. Była to bułka i sok.
- och , dziękuję- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Zaczęłam jeść.
- mam na imię Marco. Będę wam dziś pokazywał oferty , które specjalnie dla Państwa zostały przygotowane
- dzień dobry - odpowiedziałam.
- wejdźmy do środka- pokazał na piękny i bardzo wystawny dom. Ruszyliśmy za nim.
Dom był ogromny i super duży.
- według mnie jest za duży - przyznałam.
- fakt- dodał tylko chłopak.
- dobrze , pokaże coś innego.
Kolejny dom był mniejszy, jednopiętrowy. Od wejścia był salon. Potem taki.. Pokój ze szklanymi drzwiami od strony ogrodu. 3 pokoje w jednym łazienka , druga na korytarzu . Po lewej stronie od głównego wejścia była kuchnia.
Mi się bardzo spodobał , Nahowi też . Powiedział że już widzi swoje pianino w pokoju z wyjściem na ogród.
- minusem tego miejsca są ściany , wymagają remontu.
- mi się podoba - powiedział Nath , czekając co odpowiedź.
- mi tez- martwiłam się trochę o koszty...
- zapraszam Pana do bura dokończymy formalności.
Sykes odwiózł mnie do domu i pojechał do Marco.
Umyłam się przebrałam w piżamę i tak zakończył się dla mnie ten dzień.
***
***
Pod pierwszym domem który mieliśmy zobaczyć stal jakiś facet. Podeszliśmy do niego
Wszystko było tak jak powinno. Wybiegłam z sali. Rozejrzałam się po korytarzu. Kilka siedzeń dalej siedział Nathan. Podbiegłam tam. Tak bardzo cieszyłam się widząc jego twarz, twarz którą pamiętałam. Spał . - Nath- krzyknęłam. Otworzył oczy. To mi wystarczyło. Pocałowałam go. Nawet się nie poruszył, był zdziwiony.
- ekhem- odchrząknął ktoś z tyłu. Lekarz? Odwróciłam się , odklejając od Natha. To był jednak Tom. Nie zauważyłam go. Też go przytuliłam.
- nie wiem , nigdy nie spałam z kimś w szpitalu... - Wzruszyłam ramionami. Parker zdjął bluzę i położył się koło mnie. Był zmęczony.
Wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi. Byłam w tym samym szpitalu co wcześniej , w tym samym co Nath leżał gdy miał problemy z gardłem. Pamiętałam to?! Tak!! Pamiętam... Wszystko. Pierwszy pocałunek z Nathem , Dionne gdy całowała go - tego akurat wolałabym nie pamiętać...
- takie pobudki to ja rozumiem- powiedział , śmiejąc się. Przytuliłam go. - pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem się- czułam jak się uśmiecha. Mogłabym tak stać wieczność.- kocham was-powiedziałam jeszcze.Potem przyszedł lekarz , miałam mieć zrobione jeszcze jedno badanie więc jutro będe mogła wyjść. Jest wtorek , godzina 22 . Nathan powiedział mi że jutro ma jechać zobaczyć kilka mieszkań . Postanowiłam że pojadę z nim. W końcu Sykes pojechał do domu by się ogarnąć , a ja z Tomem do mojej sali.- a właśnie , dzwoniłem do tego twojego ' szefa'- jakiego szefa?- zapytałam bo nie powiedział o kogo chodzi.- no miałaś mieć z nim rozmowę w poniedziałek...- o nie! - kur..- urwałam. - nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą. - zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku. - ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- zrobiłaś prezent Sivie na urodziny , wróciłaś do nas...- Tom, a co z Kels i Monicą?- zapytałam cicho.- jestem z Kelsey -odparł. To były ostatnie słowa jakie słyszałam bo za chwilkę zasnęłam. - śpię?- odpowiedział sarkastycznie Tommy.No tak , jego nie wolno budzić!
- ale.. ale..- babka nie widziała co ma powiedzieć- Pani- zaczęła mówić do mnie- ma zaplanowane prześwietlenie. Zapraszam ze mną- wstałam leniwie z łóżka.
- nie mogę się chociaż odświeżyć?
- odświeży się pani w domu- poszłam za nią
- gdzie on jest?- niecierpliwił się chłopak Kels.
Chwilkę potem podjechało auto.
- sorry za spóźnienie , zaspałem- powiedział otwierając drzwi Nath.
- za godzinę jedziemy zobaczyć mieszkanie, więc się poszpiesz.
- ok- poszłam na górę. Umyłam się. Ubrałam w to :
- chodź- złapał mnie za rękę. Wyszliśmy do garażu , gdy już siedzieliśmy w aucie szepnął :
- tęskniłem- w tym momencie zaburczało mi w brzuchu , no tak nie jadłam dzsiaj. Zaśmiałam się.
- ja myślę o wszystkim- podał mi coś w reklamówce. Była to bułka i sok.
- och , dziękuję- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Zaczęłam jeść.
- mam na imię Marco. Będę wam dziś pokazywał oferty , które specjalnie dla Państwa zostały przygotowane
- dzień dobry - odpowiedziałam.
- wejdźmy do środka- pokazał na piękny i bardzo wystawny dom. Ruszyliśmy za nim.
Dom był ogromny i super duży.
- według mnie jest za duży - przyznałam.
- fakt- dodał tylko chłopak.
- dobrze , pokaże coś innego.
Kolejny dom był mniejszy, jednopiętrowy. Od wejścia był salon. Potem taki.. Pokój ze szklanymi drzwiami od strony ogrodu. 3 pokoje w jednym łazienka , druga na korytarzu . Po lewej stronie od głównego wejścia była kuchnia.
Mi się bardzo spodobał , Nahowi też . Powiedział że już widzi swoje pianino w pokoju z wyjściem na ogród.
- minusem tego miejsca są ściany , wymagają remontu.
- mi się podoba - powiedział Nath , czekając co odpowiedź.
- mi tez- martwiłam się trochę o koszty...
- zapraszam Pana do bura dokończymy formalności.
Sykes odwiózł mnie do domu i pojechał do Marco.
Umyłam się przebrałam w piżamę i tak zakończył się dla mnie ten dzień.
***
***
Pod pierwszym domem który mieliśmy zobaczyć stal jakiś facet. Podeszliśmy do niego
Wszystko było tak jak powinno. Wybiegłam z sali. Rozejrzałam się po korytarzu. Kilka siedzeń dalej siedział Nathan. Podbiegłam tam. Tak bardzo cieszyłam się widząc jego twarz, twarz którą pamiętałam. Spał . - Nath- krzyknęłam. Otworzył oczy. To mi wystarczyło. Pocałowałam go. Nawet się nie poruszył, był zdziwiony.
- ekhem- odchrząknął ktoś z tyłu. Lekarz? Odwróciłam się , odklejając od Natha. To był jednak Tom. Nie zauważyłam go. Też go przytuliłam.
- nie wiem , nigdy nie spałam z kimś w szpitalu... - Wzruszyłam ramionami. Parker zdjął bluzę i położył się koło mnie. Był zmęczony.
- Co pan tu robi!?- to były słowa które mnie obudziły.
***
Tom stał obok mnie z torbą , czekaliśmy na Nathana.
Gdy już wchodziliśmy do domu Młody - ja to chłopacy na niego mówią- odezwał się jeszcze :
Tak zwyczajnie i wygodnie. Gotowa zeszłam na dół.
Pojechaliśmy za nim. Podróż trwała około 10 minut. Po drodze rozmawialiśmy. Oboje stwierdziliśmy ze chcemy nie za duży , przytulny dom.
------------------------
Kolejny rozdział ukaże się prawdopodobnie za dwa tygodnie , mamy dwóch obserwatorów , zapraszam do obserwowania. Są tez dwie nowe zakładki "Dla Was" i 'O mnie' <------- w pierwszej możecie dawać linki do swoich blogów.
Zapraszam do komentowania i obserwowania!
sobota, 9 listopada 2013
26.'How long will I love you'
-Wstawaj! No dalej! Ruszaj tyłek...- ktoś mnie szturchał.
- nie trząchaj mną- mówiłam , a właściwie mamrotałam.
- nie to nie -głosy ucichły . Znów przysnęłam.
- Mała- czy to był Tom?- wstawaj albo pójdę po Maxa , a ten obudzi cię wodą..-zastanowiłam się i szybko podniosłam. Max + woda + ja = zimno i mokro. Za takie coś dziękuję.
-czego?- zapytałam stojąc przed Kels.
- jest 9! Czemu tak długo śpisz?! Idź się myć , już! - Chwyciłam jakiś ciuch i poczłapałam do łazienki. Napuściłam ciepłej wody , była przyjemna. Już dzisiaj. Dzisiaj pójdę z Nathem na tą premierę. I z czego się cieszysz?- pytał inny głos w mojej głowie. Jesteście przyjaciółmi. Tylko. Ktoś pukał do drzwi.
- przyszła jakaś dziewczyna, mówi że do ciebie- mówiła Kels przez drzwi.- ah! Zapomniałam. To Kaya , moja koleżanka .Zaraz wychodzę.Umyłam jeszcze szybko włosy i, wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam bieliznę , spodnie dresowe i koszulkę. Wyszłam z łazienki . Schodząc po schodach słyszałam śmiechy Kayi i Kelsey.- widzę że już się znacie- siedziały na kanapie.- trochę- powiedziała dziewczyna Toma.- Dobra, siadaj na tym krześle- mówiła Kels - ja ci wysuszę włosy .- a ja pomaluje ci paznokcie. Tylko jaki kolor masz sukienki?- musisz nam ją pokazać!- krzyknęła Hardwick .- chodźcie- powiedziałam i poszłam z nimi na górę. Wyjęłam sukienkę z szafy- Myślałam o tej- pokazałam.- fajna- uśmiechnęła się Kaya.- a buty?- dopytywała druga.- te- powiedziałam , nachylając się po parę szpilek - strasznie mi się podobają- Blondynka zaczęła się śmiać- kiedyś chodziłaś tylko w trampkach , nigdy nie chciałaś nosić szpilek! Nawet koturny mało kiedy ubierałaś . Ostatecznie balerinki .- Zmieniło się , ja się zmieniłam- powiedziałam , a Kels zamilkła . Chodziło mi o wypadek , o stratę pamięci. To było irytujące ale zaczynam się przyzwyczajać do nowego życia. Kaya nie wiedziała o co chodzi , no tak nic jej nie powiedziałam.
- wysuszę ci włosy i pomyślimy nad fryzurą- zaczęła Kaya.
- potem makijaż , dodatki , pazurki ,poprawki i będziesz tam najpiękniejsza!
Zeszłyśmy na dół , zaczęły się mną ' bawić' .
- a gdzie chłopacy?- zapytałam , było cicho. Za cicho.
- przecież nie mogą cię widzieć- odpowiedziała Kels.
- chyba Ci się ze ślubem pomyliło!- śmiała się Kaya , też się śmiałam .
* kilka godzin później*
Byłam już uczesana , umalowana . Nie miałam tylko założonej sukienki nadal byłam w dresie.
- wyglądasz bosko!- powiedziała Kaya , patrząc dumnie z drugą dziewczyną.
- to mogę już się przejrzeć?- powtarzałam to chyba tysięczny raz.
- teraz już możesz.
- nałóż jeszcze sukienkę - poszłam na górę. Przejrzałam się w lustrze.
- WOW! - Tylko tyle mogłam z siebie wydusić. Wyglądałam ślicznie. Oczy miałam pomalowane na brązowo , paznokcie też. Nie wiem jak one to zrobiły ale końcówki moich włosów wchodziły w ciemny blond lub średnio jasny brąz. Z dwóch stron miałam warkoczyki zrobione z grzywki. Wszystko było tak piękne.
Usłyszałam że dzwoni telefon Kelsey. Wzięłam sukienkę , ubrałam ją ostrożnie , uważając na włosy i makijaż. Zeszłam na dół. Dziewczyny siedziały na kanapie. Zaczęły klaskać , okręciłam się w okół własnej osi.
Tak wyglądała sukienka :

- limuzyna będzie za 15 minut , ubierz buty- Kaya.
- ale gdzie Nath?- zapytałam zdziwiona.
- on będzie czekał na miejscu, leć po buty i torebkę i bawcie się dobrze- kontynuowała Kaya.
- trzymajcie kciuki, jesteście mega kochane! W sobotę wieczorem świętujemy- mówiłam.
- niestety , chłopacy zarezerwowali sobotę . Będą opijać twoją nową pracę.
- a jeśli jej nie dostanę?
- to głupotę tego kto Cię nie przyjmie- poszłam na górę jeszcze raz przejrzeć się w lustrze. Po chwili limuzyna stała już pod domem. Limuzyna.. Prawdziwa limuzyna. Cieszyłam się jak male dziecko. Ciekawe co powie Nath gdy mnie zobaczy. Szkoda że ze mną nie jechał , czułabym się pewniej.
Dojechaliśmy .
Drzwi otworzyły się , ktoś podał mi dłoń. Chwyciłam ją ufnie. Tak , to był Nathan. Uśmiechnęłam się do niego. Chciałam go przytulić...
-Przepraszam że nie przyjechałem z tobą , ale musiałem coś załatwić -tłumaczył się. Miał na sobie koszulę , szare spodnie i rozpiętą marynarkę. Wyglądał ślicznie. Lustrował mnie wzrokiem , tak jak ja go. Zarumieniłam się. Otworzył usta , chciał coś powiedzieć...Przygryzłam usta.
-Wow-powiedział tylko. Uśmiechnęłam się-zapraszam -dodał. Wchodząc do środka zrobili nam kilka zdjęć. Potem Nath poszedł na taką 'platformę' gdzie tło stanowiły plakaty reklamujące ten film. Po jakimś czasie wrócił do mnie. Poszliśmy do sali kinowej.
Film był świetny. Opowiadał o dziewczynie - Clary która poznaje Jace'a . Jest on Nocnym Łowcą. Na końcu okazuje się że on jest jej bratem Jakie tu było moje zdziwienie. Nath też oglądał uważnie. Był też Malec , czyli Magnus i Alec bardzo spodobała mi się akcja kiedy Bane leczył Lightwooda . Film był boski. Po premierze jedna dziewczyna poleciła mi bym przeczytała książkę o tym tytule. Zachęciła mnie.
-To już koniec?-zapytałam wychodząc z sali z Nathem.
-Tak , i jak? Co myślisz?
-Film jest rewelacyjny! Która scena była twoją ulubioną?
-Ta gdy matka Clary zaatakowała demona patelnią-śmiał się-a twoja?
-Moja gdy ...-zamyśliłam się- ... ej! Nie słyszałam twojej piosenki- zrobiłam smutna minę , chyba ją przegapiłam.
-Nie , nie została użyta.. Przeprosili nas za to. Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką? Nathan , ale nie sądzisz że już za dużo dla mnie robisz?-zapytałam. Byliśmy przyjaciółmi...
-Nie-odparł i się uśmiechnął. Wyszliśmy przed budynek. Czekała już limuzyna . Wsiadłam .Patrzyłam na niego.... uśmiechał się coraz bardziej. Nikt z nas się nie odezwał.
*Jakiś czas później*
Limuzyna odjechała.
-Zakryję ci oczy...-mówił , a ja uniosłam brwi. Zawiązał mi coś . Nic nie widziałam. Chwycił mnie za dłoń i prowadził do przodu. Przez dłuższy czas szliśmy.
-Już-puścił moją dłoń Szkoda.
Rozwiązał oczy. Była to polanka , na jakimś wzgórzu . Było prześlicznie. Zaczynało się ściemniać, chmury nabierały fioletowych barw.
Na trawie leżał koc , wino i coś do jedzenia. Było widać wiele świateł -Londyn. Londyn nocą...
Usiedliśmy na kocu.
-I jak?-zapytał , poprawiając grzywkę.
-Ja...-nie mogłam nic powiedzieć-... nie mogę tego określić słowami.
-Poczekaj - wstał i skierował się do pianina? Nie widziałam go wcześniej.
Usiadł przy nim i zaczął grać.
How long will I love you -zaczął , po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Przymknęłam oczy. (Piosenka którą śpiewa Nath)
As long as stars are above you
And longer if I can
How long will I need you
As long as the seasons need to
Follow their plan
How long will I be with you
As long as the sea is bound to
Wash upon the sandHow long will I want you
As long as you want me too
And longer by far
How long will I hold you
As long as your father told you
As long as you can- Miałam wzy w oczach. Wstałam podeszłam do niego, by lepiej słyszeć ten jego przepiękny lekko zachrypnięty głos. Usiadłam koło niego.
How long will I give to you
As long as I live through you
However long you say
How long will I love you
As long as stars are above you
And longer if I may
How long will I love you
As long as stars are above you
Odwrócił się do mnie
.-I love you-powiedział, czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Dotknął mojej twarzy , wycierając łzę. Pocałował mnie. Było tak pięknie. Oddałam pocałunek . Cały czas zastanawiałam się czy to sen.. było idealnie tak pięknie . Uśmiechnął się i wtedy... poczułam okropny ból.... Zemdlałam .
-------------
Podobał się ?
Rozdział jest dług (jak na moje możliwości) Dlatego za tydzień ukaże się coś krótszego.
Podoba się = komentuj .
Bardzo ważne są dla mnie Wasze komentarze , one dodają mi siły.
Kocham Was ;*
P.S
Miałam kłopot z dodaniem tego rozdziału bo wszystko się posklejało.
- nie trząchaj mną- mówiłam , a właściwie mamrotałam.
- nie to nie -głosy ucichły . Znów przysnęłam.
- Mała- czy to był Tom?- wstawaj albo pójdę po Maxa , a ten obudzi cię wodą..-zastanowiłam się i szybko podniosłam. Max + woda + ja = zimno i mokro. Za takie coś dziękuję.
-czego?- zapytałam stojąc przed Kels.
- jest 9! Czemu tak długo śpisz?! Idź się myć , już! - Chwyciłam jakiś ciuch i poczłapałam do łazienki. Napuściłam ciepłej wody , była przyjemna. Już dzisiaj. Dzisiaj pójdę z Nathem na tą premierę. I z czego się cieszysz?- pytał inny głos w mojej głowie. Jesteście przyjaciółmi. Tylko. Ktoś pukał do drzwi.
- przyszła jakaś dziewczyna, mówi że do ciebie- mówiła Kels przez drzwi.- ah! Zapomniałam. To Kaya , moja koleżanka .Zaraz wychodzę.Umyłam jeszcze szybko włosy i, wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam bieliznę , spodnie dresowe i koszulkę. Wyszłam z łazienki . Schodząc po schodach słyszałam śmiechy Kayi i Kelsey.- widzę że już się znacie- siedziały na kanapie.- trochę- powiedziała dziewczyna Toma.- Dobra, siadaj na tym krześle- mówiła Kels - ja ci wysuszę włosy .- a ja pomaluje ci paznokcie. Tylko jaki kolor masz sukienki?- musisz nam ją pokazać!- krzyknęła Hardwick .- chodźcie- powiedziałam i poszłam z nimi na górę. Wyjęłam sukienkę z szafy- Myślałam o tej- pokazałam.- fajna- uśmiechnęła się Kaya.- a buty?- dopytywała druga.- te- powiedziałam , nachylając się po parę szpilek - strasznie mi się podobają- Blondynka zaczęła się śmiać- kiedyś chodziłaś tylko w trampkach , nigdy nie chciałaś nosić szpilek! Nawet koturny mało kiedy ubierałaś . Ostatecznie balerinki .- Zmieniło się , ja się zmieniłam- powiedziałam , a Kels zamilkła . Chodziło mi o wypadek , o stratę pamięci. To było irytujące ale zaczynam się przyzwyczajać do nowego życia. Kaya nie wiedziała o co chodzi , no tak nic jej nie powiedziałam.
- wysuszę ci włosy i pomyślimy nad fryzurą- zaczęła Kaya.
- potem makijaż , dodatki , pazurki ,poprawki i będziesz tam najpiękniejsza!
Zeszłyśmy na dół , zaczęły się mną ' bawić' .
- a gdzie chłopacy?- zapytałam , było cicho. Za cicho.
- przecież nie mogą cię widzieć- odpowiedziała Kels.
- chyba Ci się ze ślubem pomyliło!- śmiała się Kaya , też się śmiałam .
* kilka godzin później*
Byłam już uczesana , umalowana . Nie miałam tylko założonej sukienki nadal byłam w dresie.
- wyglądasz bosko!- powiedziała Kaya , patrząc dumnie z drugą dziewczyną.
- to mogę już się przejrzeć?- powtarzałam to chyba tysięczny raz.
- teraz już możesz.
- nałóż jeszcze sukienkę - poszłam na górę. Przejrzałam się w lustrze.
- WOW! - Tylko tyle mogłam z siebie wydusić. Wyglądałam ślicznie. Oczy miałam pomalowane na brązowo , paznokcie też. Nie wiem jak one to zrobiły ale końcówki moich włosów wchodziły w ciemny blond lub średnio jasny brąz. Z dwóch stron miałam warkoczyki zrobione z grzywki. Wszystko było tak piękne.
Usłyszałam że dzwoni telefon Kelsey. Wzięłam sukienkę , ubrałam ją ostrożnie , uważając na włosy i makijaż. Zeszłam na dół. Dziewczyny siedziały na kanapie. Zaczęły klaskać , okręciłam się w okół własnej osi.
Tak wyglądała sukienka :

- limuzyna będzie za 15 minut , ubierz buty- Kaya.
- ale gdzie Nath?- zapytałam zdziwiona.
- on będzie czekał na miejscu, leć po buty i torebkę i bawcie się dobrze- kontynuowała Kaya.
- trzymajcie kciuki, jesteście mega kochane! W sobotę wieczorem świętujemy- mówiłam.
- niestety , chłopacy zarezerwowali sobotę . Będą opijać twoją nową pracę.
- a jeśli jej nie dostanę?
- to głupotę tego kto Cię nie przyjmie- poszłam na górę jeszcze raz przejrzeć się w lustrze. Po chwili limuzyna stała już pod domem. Limuzyna.. Prawdziwa limuzyna. Cieszyłam się jak male dziecko. Ciekawe co powie Nath gdy mnie zobaczy. Szkoda że ze mną nie jechał , czułabym się pewniej.
Dojechaliśmy .
Drzwi otworzyły się , ktoś podał mi dłoń. Chwyciłam ją ufnie. Tak , to był Nathan. Uśmiechnęłam się do niego. Chciałam go przytulić...
-Przepraszam że nie przyjechałem z tobą , ale musiałem coś załatwić -tłumaczył się. Miał na sobie koszulę , szare spodnie i rozpiętą marynarkę. Wyglądał ślicznie. Lustrował mnie wzrokiem , tak jak ja go. Zarumieniłam się. Otworzył usta , chciał coś powiedzieć...Przygryzłam usta.
-Wow-powiedział tylko. Uśmiechnęłam się-zapraszam -dodał. Wchodząc do środka zrobili nam kilka zdjęć. Potem Nath poszedł na taką 'platformę' gdzie tło stanowiły plakaty reklamujące ten film. Po jakimś czasie wrócił do mnie. Poszliśmy do sali kinowej.
Film był świetny. Opowiadał o dziewczynie - Clary która poznaje Jace'a . Jest on Nocnym Łowcą. Na końcu okazuje się że on jest jej bratem Jakie tu było moje zdziwienie. Nath też oglądał uważnie. Był też Malec , czyli Magnus i Alec bardzo spodobała mi się akcja kiedy Bane leczył Lightwooda . Film był boski. Po premierze jedna dziewczyna poleciła mi bym przeczytała książkę o tym tytule. Zachęciła mnie.
-To już koniec?-zapytałam wychodząc z sali z Nathem.
-Tak , i jak? Co myślisz?
-Film jest rewelacyjny! Która scena była twoją ulubioną?
-Ta gdy matka Clary zaatakowała demona patelnią-śmiał się-a twoja?
-Moja gdy ...-zamyśliłam się- ... ej! Nie słyszałam twojej piosenki- zrobiłam smutna minę , chyba ją przegapiłam.
-Nie , nie została użyta.. Przeprosili nas za to. Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką? Nathan , ale nie sądzisz że już za dużo dla mnie robisz?-zapytałam. Byliśmy przyjaciółmi...
-Nie-odparł i się uśmiechnął. Wyszliśmy przed budynek. Czekała już limuzyna . Wsiadłam .Patrzyłam na niego.... uśmiechał się coraz bardziej. Nikt z nas się nie odezwał.
*Jakiś czas później*
Limuzyna odjechała.
-Zakryję ci oczy...-mówił , a ja uniosłam brwi. Zawiązał mi coś . Nic nie widziałam. Chwycił mnie za dłoń i prowadził do przodu. Przez dłuższy czas szliśmy.
-Już-puścił moją dłoń Szkoda.
Rozwiązał oczy. Była to polanka , na jakimś wzgórzu . Było prześlicznie. Zaczynało się ściemniać, chmury nabierały fioletowych barw.
Na trawie leżał koc , wino i coś do jedzenia. Było widać wiele świateł -Londyn. Londyn nocą...
Usiedliśmy na kocu.
-I jak?-zapytał , poprawiając grzywkę.
-Ja...-nie mogłam nic powiedzieć-... nie mogę tego określić słowami.
-Poczekaj - wstał i skierował się do pianina? Nie widziałam go wcześniej.
Usiadł przy nim i zaczął grać.
How long will I love you -zaczął , po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Przymknęłam oczy. (Piosenka którą śpiewa Nath)
As long as stars are above you
And longer if I can
How long will I need you
As long as the seasons need to
Follow their plan
How long will I be with you
As long as the sea is bound to
Wash upon the sandHow long will I want you
As long as you want me too
And longer by far
How long will I hold you
As long as your father told you
As long as you can- Miałam wzy w oczach. Wstałam podeszłam do niego, by lepiej słyszeć ten jego przepiękny lekko zachrypnięty głos. Usiadłam koło niego.
How long will I give to you
As long as I live through you
However long you say
How long will I love you
As long as stars are above you
And longer if I may
How long will I love you
As long as stars are above you
Odwrócił się do mnie
.-I love you-powiedział, czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Dotknął mojej twarzy , wycierając łzę. Pocałował mnie. Było tak pięknie. Oddałam pocałunek . Cały czas zastanawiałam się czy to sen.. było idealnie tak pięknie . Uśmiechnął się i wtedy... poczułam okropny ból.... Zemdlałam .
-------------
Podobał się ?
Rozdział jest dług (jak na moje możliwości) Dlatego za tydzień ukaże się coś krótszego.
Podoba się = komentuj .
Bardzo ważne są dla mnie Wasze komentarze , one dodają mi siły.
Kocham Was ;*
P.S
Miałam kłopot z dodaniem tego rozdziału bo wszystko się posklejało.
niedziela, 3 listopada 2013
Dziękuję za 1000 wejść!
Dziękuje Wam ,
mamy już tysiąc wejść na bloga , 27 postów i 13 komentarzy!
Komentarz jest dość dużo bo blog został przeniesiony i od niedawna zaczęłam 'pracować' pod tym adresem.
Kolejny rudział będzie długi i mam nadzieję ciekawy! To już ocenicie Wy!
Zapraszam do udziału w a ankiecie i obserwowania bloga!
P.S
Wasze komentarze są dla mnie największą motywacją do pisania!
Dziękuję ;*
mamy już tysiąc wejść na bloga , 27 postów i 13 komentarzy!
Komentarz jest dość dużo bo blog został przeniesiony i od niedawna zaczęłam 'pracować' pod tym adresem.
Kolejny rudział będzie długi i mam nadzieję ciekawy! To już ocenicie Wy!
Zapraszam do udziału w a ankiecie i obserwowania bloga!
P.S
Wasze komentarze są dla mnie największą motywacją do pisania!
Dziękuję ;*
sobota, 2 listopada 2013
25.'Młody! Dziewczynę ci gwałcą!
Dzisiaj wstałam o 7 bo, nastawiłam budzik by się przygotować. Poszłam do łazienki i nalałam wody , cieplutkiej. gdy włożyłam nogę przeszedł mnie dreszcz , woda była super ciepła uwielbiam taką. Nie wiem ile czasu siedziałam w wannie ale niestety musiałam już wychodzić bo burczało mi w brzuchu. Ubrałam się w dresy i zeszłam na dół z ręcznikiem na głowie. Chłopaków nie było. Było po 9 . WOW! Tyle czasu w wannie. Podeszłam do lodówki i popatrzyłam do środka , pokiwałam głową na 'nie' i wzięłam sobie batonik musli z szafki. Poszłam do pokoju , wzięłam telefon i wybrałam numer Kayi.
-Halo?-zapytała dziewczyna.
-Hej Kaya , Camilla mówi . Mam do ciebie sprawę...-zaczęłam
-Tak?-zapytała.
-Nat..-przecież ona go nie znała , nie wiedziała kim on jest- mój kolega-kontynuowałam -zaprosił mnie za premierę dość ważna impreza. Chciałabym abyś pomogła mi wybrać sukienkę , buty , fryzurę itp. To jak ? Mogę na ciebie liczyć?
-Jasne!-pisnęła- o której mam być?-Może o 14 ?-zapytałam.
-Ok , ale na którą to jest?
-Na 18
-Co?! Przecież cztery godziny to za mało!-CO?!-zaprałam całkowicie zbita z tropu. Cztery godziny to za mało?
-No , będę o 10 -powiedziała
.-Ok , to do zobaczenia jutro-powiedziała i chciałam się rozłączać ale ona jeszcze powiedziała:
-Jutro? Myślałam że dzisiaj ... Dobra do zobaczenia
.Dziwne, bardzo dziwne 4 godziny...Zadzwoniłam jeszcze do Nareeshy , też zgodziła się przyjść. Myślałam nad Kels i Monicą ale, one razem w jednym pokoju. Czy na pewno wiedzą jedna o drugiej i godzą się na to? Ja nie pozwoliłabym na coś takiego. Monicy zresztą nie pamiętałam ani trochę.Było po 13 gdy do mojego pokoju wszedł Tom.
-Hej , mogłabyś mi pomóc?-zapytał, był przybity.
-Jasne , tylko w czym?
-Bo .... chodzi o Kels I Monicę-zaczął i przejechał ręką po włosach- nie wiem czy wiesz ale...-zaczął nie patrząc na mnie.
-Tom , wiem o co chodzi-powiedziałam cicho , ale co ja mam z tym wspólnego?-Bo ja nie wiem co mam zrobić. Kocham Kels ale ona...Rozumiesz?-Tak , a co z Monicą?-Bo ona ciągle mi powtarza że powinienem zostawić Kels i że 'Gdybyś ją naprawdę kochał , nie zakochałbyś się w innej osobie' nie wiem co robić.
.-Ja nie mogę wybrać za Ciebie , musisz pomyśleć co mówi ci serce..
-Kiedy ja nie wiem- powiedział , miał łzy w oczach.
Pierwszy raz widziałam go takiego. Prawda. 'Znam' go od kilkunastu dni...
-Przemyśl wszystkie za i przeciw, zastanów się a znajdziesz rozwiązanie.
-Postaram się-powiedział , chciał wyjść. Podeszłam do niego jeszcze i przytuliłam
.-Będziesz wiedział co robić-przytulił mnie też
.-Wiesz że cię kocham ?-zapytał.
-Wiem , wiem -odpowiedziałam , było widać na jego twarzy uśmiech
.-Tylko nie mów młodemu bo będzie zazdrosny-pogroził mi palcem.
-A gdzie oni są?
-Właściwie to njie wiem , jestem tylko ja i ty... tylko-podkreślił to słowo- możesz się bać..
.-Tom.... wszystko okej?-zapytałam bo patrzył na mnie jak morderca
.-Pożałujesz...-zniżył głos
.-Ale czego , przecież ja nic..-zaczynałam się bać , serio. Zbliżał się do mnie a ja nie mogłam się ruszyć. Gdy był kawałek ode mnie , wybuchł śmiechem i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się
.-Tom haha prze haha stań haha to bo haha li-krzyczałam między napadami śmiechu
.-Co tu się dzieje?-zapytał Max stojący w drzwiach. Odskoczyliśmy od siebie jak dzieci złapane na pierwszym pocałunku.
-Już wróciliście?-zapytał Tom.-Młody! -krzyknął Max w stronę podłogi
-Chodź lepiej bo dziewczynę ci gwałcą! - Tom i ja wpadliśmy w taki śmiech. Razem na podłodze. ja krzyczę jak oszalałą, jak to musiało wyglądać??! Hahaha.
-Tylko że..-zaczął Nathan , ale nie dokończył widząc mnie i Toma zwijających się ze śmiechu. Boże ale oni są głupi. Tak bardzo ich lubię... w sumie tylko ich znam. Jeszcze chwilę się śmialiśmy , potem było już ok. Wstałam trzymając się za brzuch.
-Piątka-powiedział Tom i wyciągnąć rękę. Miło było widzieć go uśmiechniętego. Uderzyłam w jego dłoń.
Potem już poszedł.Położyłam się na łóżku i uśmiechałam się sama do siebie. Jakiś czas tak trwałam dopóki nie zadzwonił mój telefon...dopiero po chwili zorientowałam się że to mój.
-Halo?-zapytałam.
-Hej , bo nie wiem jakie kosmetyki wsiąść do ciebie! Muszę znać kolor sukienki w której idziesz-klepnęłam się w czoło.
-Nie wiem jeszcze
-Jak to?! Jeszcze nie wiesz! Dużo pracy , dużo pracy...-rozłączyła się. To było... dziwne!
-Camila!-usłyszałam krzyk z dołu.
-Co?!-odkrzyknęłam
-Zejdziesz?!
-Po co?!
-Bo obiad zrobiłem!
-A co dokładnie?!-Jay otworzył drzwi.
-Może zejdziesz? Maxa gardło będzie bolało jak tak jeszcze trochę z tobą porozmawia- przy słowie porozmawia zrobił króliczki palcami.
-Jay...-powiedziałam słodko
-Tak?
-Zaniesiesz mnie?-zapytała
-I jeszcze czego?
-Jednorożca , małą pandę-zaczęłam wymieniać a chłopak wychodzić , wstałam i szłam za nim - samochód, jak samochód to i prawo jazdy , wielkiego misia ale, wiesz takiego meeeega ogromnego-wyliczałam na palcach. Weszliśmy do kuchni.
-Kończysz?-zapytał Loczek.
-Jeszcze nie.
-Dobra ! Uwaga! uwaga!-krzyczał Max z kuchni- oto lazania według Maxa!
Usialiśmy do stołu , Max zadowolony nałożył każdemu.
-Cami , ty jedz pierwsza a my godzinę po tobie-mówił Nath.
-Czy ty próbujesz mnie zabić?!-pomachałam widelcem w jego stronę.
-Moją lazanią?!-dodał Max. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Wzięłam widelec do ręki. Wszyscy na mnie patrzyli. Nałożyłam trochę na widelec i powoli niosłam go do ust. Pogryzłam i połknęłam.
-Pycha! Max , wiesz że cię kocham?-zapytałam (tak , wzięłam to od Toma)
-Widzicie ! Ja świetnie gotuję i kochają mnie obie siostry!-wystawił im język.
-Foch!Jak mogłaś !-krzyknął Tom.
Wygłupialiśmy się jeszcze trochę. Tom poszedł do siebie niby foch'nięty , ale myślę że tak na prawdę chciał wszystko przemyśleć. Rozumiałam go , miał serio bardzo ciężko w tej sytuacji , ale sam się w nią wpakował.
Reszta dnia minęła normalnie , tylko wieczorem z nerwów usnąć nie mogłam . Nie mogłam się doczekać tego wszystkiego czułam że będzie to udany dzień...
--------
Kolejny rozdział będzie dłuuugi i bardzo ważny (przynajmniej dla mnie).
Liczę na wasze komentarze! Bardzo pomagają mi przy pisaniu ;)
Kocham was ;*
Zapowiedź kolejnego rozdziału : 'How long will I love you(...) - nie trząchaj mną- mówiłam , a właściwie mamrotałam. (...)(...)- chyba Ci się ze ślubem pomyliło!- śmiała się Kaya , też zaczęłam się śmiać. (...)(...)po całym ciele przeszedł mnie dreszcz (...)(...)poczułam okropny ból (...) ^^ czekam na komentarze ;*
-Halo?-zapytała dziewczyna.
-Hej Kaya , Camilla mówi . Mam do ciebie sprawę...-zaczęłam
-Tak?-zapytała.
-Nat..-przecież ona go nie znała , nie wiedziała kim on jest- mój kolega-kontynuowałam -zaprosił mnie za premierę dość ważna impreza. Chciałabym abyś pomogła mi wybrać sukienkę , buty , fryzurę itp. To jak ? Mogę na ciebie liczyć?
-Jasne!-pisnęła- o której mam być?-Może o 14 ?-zapytałam.
-Ok , ale na którą to jest?
-Na 18
-Co?! Przecież cztery godziny to za mało!-CO?!-zaprałam całkowicie zbita z tropu. Cztery godziny to za mało?
-No , będę o 10 -powiedziała
.-Ok , to do zobaczenia jutro-powiedziała i chciałam się rozłączać ale ona jeszcze powiedziała:
-Jutro? Myślałam że dzisiaj ... Dobra do zobaczenia
.Dziwne, bardzo dziwne 4 godziny...Zadzwoniłam jeszcze do Nareeshy , też zgodziła się przyjść. Myślałam nad Kels i Monicą ale, one razem w jednym pokoju. Czy na pewno wiedzą jedna o drugiej i godzą się na to? Ja nie pozwoliłabym na coś takiego. Monicy zresztą nie pamiętałam ani trochę.Było po 13 gdy do mojego pokoju wszedł Tom.
-Hej , mogłabyś mi pomóc?-zapytał, był przybity.
-Jasne , tylko w czym?
-Bo .... chodzi o Kels I Monicę-zaczął i przejechał ręką po włosach- nie wiem czy wiesz ale...-zaczął nie patrząc na mnie.
-Tom , wiem o co chodzi-powiedziałam cicho , ale co ja mam z tym wspólnego?-Bo ja nie wiem co mam zrobić. Kocham Kels ale ona...Rozumiesz?-Tak , a co z Monicą?-Bo ona ciągle mi powtarza że powinienem zostawić Kels i że 'Gdybyś ją naprawdę kochał , nie zakochałbyś się w innej osobie' nie wiem co robić.
.-Ja nie mogę wybrać za Ciebie , musisz pomyśleć co mówi ci serce..
-Kiedy ja nie wiem- powiedział , miał łzy w oczach.
Pierwszy raz widziałam go takiego. Prawda. 'Znam' go od kilkunastu dni...
-Przemyśl wszystkie za i przeciw, zastanów się a znajdziesz rozwiązanie.
-Postaram się-powiedział , chciał wyjść. Podeszłam do niego jeszcze i przytuliłam
.-Będziesz wiedział co robić-przytulił mnie też
.-Wiesz że cię kocham ?-zapytał.
-Wiem , wiem -odpowiedziałam , było widać na jego twarzy uśmiech
.-Tylko nie mów młodemu bo będzie zazdrosny-pogroził mi palcem.
-A gdzie oni są?
-Właściwie to njie wiem , jestem tylko ja i ty... tylko-podkreślił to słowo- możesz się bać..
.-Tom.... wszystko okej?-zapytałam bo patrzył na mnie jak morderca
.-Pożałujesz...-zniżył głos
.-Ale czego , przecież ja nic..-zaczynałam się bać , serio. Zbliżał się do mnie a ja nie mogłam się ruszyć. Gdy był kawałek ode mnie , wybuchł śmiechem i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam krzyczeć i wyrywać się
.-Tom haha prze haha stań haha to bo haha li-krzyczałam między napadami śmiechu
.-Co tu się dzieje?-zapytał Max stojący w drzwiach. Odskoczyliśmy od siebie jak dzieci złapane na pierwszym pocałunku.
-Już wróciliście?-zapytał Tom.-Młody! -krzyknął Max w stronę podłogi
-Chodź lepiej bo dziewczynę ci gwałcą! - Tom i ja wpadliśmy w taki śmiech. Razem na podłodze. ja krzyczę jak oszalałą, jak to musiało wyglądać??! Hahaha.
-Tylko że..-zaczął Nathan , ale nie dokończył widząc mnie i Toma zwijających się ze śmiechu. Boże ale oni są głupi. Tak bardzo ich lubię... w sumie tylko ich znam. Jeszcze chwilę się śmialiśmy , potem było już ok. Wstałam trzymając się za brzuch.
-Piątka-powiedział Tom i wyciągnąć rękę. Miło było widzieć go uśmiechniętego. Uderzyłam w jego dłoń.
Potem już poszedł.Położyłam się na łóżku i uśmiechałam się sama do siebie. Jakiś czas tak trwałam dopóki nie zadzwonił mój telefon...dopiero po chwili zorientowałam się że to mój.
-Halo?-zapytałam.
-Hej , bo nie wiem jakie kosmetyki wsiąść do ciebie! Muszę znać kolor sukienki w której idziesz-klepnęłam się w czoło.
-Nie wiem jeszcze
-Jak to?! Jeszcze nie wiesz! Dużo pracy , dużo pracy...-rozłączyła się. To było... dziwne!
-Camila!-usłyszałam krzyk z dołu.
-Co?!-odkrzyknęłam
-Zejdziesz?!
-Po co?!
-Bo obiad zrobiłem!
-A co dokładnie?!-Jay otworzył drzwi.
-Może zejdziesz? Maxa gardło będzie bolało jak tak jeszcze trochę z tobą porozmawia- przy słowie porozmawia zrobił króliczki palcami.
-Jay...-powiedziałam słodko
-Tak?
-Zaniesiesz mnie?-zapytała
-I jeszcze czego?
-Jednorożca , małą pandę-zaczęłam wymieniać a chłopak wychodzić , wstałam i szłam za nim - samochód, jak samochód to i prawo jazdy , wielkiego misia ale, wiesz takiego meeeega ogromnego-wyliczałam na palcach. Weszliśmy do kuchni.
-Kończysz?-zapytał Loczek.
-Jeszcze nie.
-Dobra ! Uwaga! uwaga!-krzyczał Max z kuchni- oto lazania według Maxa!
Usialiśmy do stołu , Max zadowolony nałożył każdemu.
-Cami , ty jedz pierwsza a my godzinę po tobie-mówił Nath.
-Czy ty próbujesz mnie zabić?!-pomachałam widelcem w jego stronę.
-Moją lazanią?!-dodał Max. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Wzięłam widelec do ręki. Wszyscy na mnie patrzyli. Nałożyłam trochę na widelec i powoli niosłam go do ust. Pogryzłam i połknęłam.
-Pycha! Max , wiesz że cię kocham?-zapytałam (tak , wzięłam to od Toma)
-Widzicie ! Ja świetnie gotuję i kochają mnie obie siostry!-wystawił im język.
-Foch!Jak mogłaś !-krzyknął Tom.
Wygłupialiśmy się jeszcze trochę. Tom poszedł do siebie niby foch'nięty , ale myślę że tak na prawdę chciał wszystko przemyśleć. Rozumiałam go , miał serio bardzo ciężko w tej sytuacji , ale sam się w nią wpakował.
Reszta dnia minęła normalnie , tylko wieczorem z nerwów usnąć nie mogłam . Nie mogłam się doczekać tego wszystkiego czułam że będzie to udany dzień...
--------
Kolejny rozdział będzie dłuuugi i bardzo ważny (przynajmniej dla mnie).
Liczę na wasze komentarze! Bardzo pomagają mi przy pisaniu ;)
Kocham was ;*
Zapowiedź kolejnego rozdziału : 'How long will I love you(...) - nie trząchaj mną- mówiłam , a właściwie mamrotałam. (...)(...)- chyba Ci się ze ślubem pomyliło!- śmiała się Kaya , też zaczęłam się śmiać. (...)(...)po całym ciele przeszedł mnie dreszcz (...)(...)poczułam okropny ból (...) ^^ czekam na komentarze ;*
Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne !
Dziękuję : Nathanowaaa ;3 za to że tak mi pomagasz komentarzami ;)niedziela, 27 października 2013
24.'Muzyka , taniec , alkohol...'
Było po 9 gdy się obudziłam. Plany na dzisiaj ? ŻADNYCH! Jak zawsze ubrałam się i zeszłam na dół. Nikogo nie było jeszcze lub już . Może gdzieś pojechali? Nie było słychać żadnego chrapania. Nie chciało mi się jeść , po prostu usiadłam na krześle. Tak więc.... w poniedziałek jest rozmowa kwalifikacyjna.Trzeba by się przygotować , CV.
Jeszcze Nathan . Nie chciałam z nim zamieszkać , przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wiele jeszcze o nich wiem.. nie jestem pewna tego co mówią a jeszcze ta Angela. Niby moja siostra a nie odzywa się zbytnio do mnie. Może na prawdę ma dużo pracy? Nie ważne. Nic nie wiem , nie pamiętam kim byłam to takie irytujące! ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył mi oczy ręką.
-Kim jestem ?- zapytał Tom lub Jay.
-Tom? -zapytałam.
-Nie- odpowiedział Parker.
-Jay?-zapytałam znów.
-Nie -odpowiedział McGuiness. Więc kto ?
-Max? -zapytałam zdziwiona.
-Tak! - łysy odsłonił mi oczy , a gdy zaczęłam się odwracać poczochrał mnie.
-Ale pytanie zadał Tom lub Jay , nie?- zapytałam poprawiając włosy bo byłam pewna że to któryś z nich.
-Tak, Skarbie to byłem ja-puścił mi oczko Tommy.
-Wiedziałam! - powiedziała.
-Jadłaś coś? - Zapytał Nath. Nie widziałam go wcześniej.
-Nie , nie jestem jakoś głodna -odpowiedziałam. Potem 4/5 TW zaczęli coś gotować , nie chciałam oglądać tego, bo 'to' było bardzo dziwne w ich wykonaniu. Poszłam znów na górę . Wzięłam telefon do ręki i usiadłam na krześle przy oknie. Była jedna nieoczytana wiadomość od Kay'i .
Będziesz w poniedziałek? :)
Odpisałam jej:
Jasne!
Patrzałam za okno , żółte liście leżały już na trawnikach i chodnikach. Wszędzie było widać idącą zimę . Tak , to już końcówka jesieni. Było ślicznie , ale w domku tak cieplutko. Przyjemnie. Zamknęłam oczy. Siedziałam tak dłuższą chwilkę aż poczułam się głodna . Zeszłam na dół , chłopaków już nie było. Właściwie oni to nie chłopacy a mężczyźni . Przynajmniej z wyglądu bo z zachowania nie. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę. Wchodząc na górę minęłam się z Nath'em , zaspanym Nath'em. te jego zawsze idealnie ułożone włosy były potargane , wyglądał zabawnie. Był na bokserkach i koszulce. Typowa reakcja - zrobiło mi się gorąco. Kiedyś pewnie już tak się nie... 'ekscytowałam' gdy z nim byłam , a może... może ta ekscytacja mi nie przeszła ? Ale nie ważne. Zapytał mnie:
-Mogę do Ciebie później przyjść bo mam sprawę? -zapytał i przetarł sobie oko.
-Jasne -powiedziałam , uśmiechnęłam się i poszłam do siebie. Swoja drogą ciekawe o co mu chodziło. Może od razu mu wyjaśnię że będę się krępować mieszkając z nim sam na sam..
Znów weszłam do pokoju i zajęłam to samo miejsce , zaczęłam jeść. Zjadłam i siedziałam dalej w sumie nie miałam za bardzo co robić.
Po jakiś 15 minutach do pokoju zapukał Sykes. Wszedł i usiadł na łóżku.
-Bo jest sprawa...- zaczął. nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.
-Tak?
-Jak ci mówiłem , nagrywałem piosenkę do filmu . W niedzielę jest premiera .. poszłabyś ze mną?
-Ja...- nie wiedziałam co odpowiedzieć- ale już ją nagrałeś? Przecież mówiłeś mi o tej piosence jakieś trzy dni temu- poczochrał włosy.
-Tak , jest już nagrana. Wczoraj kończyliśmy teledysk. Jakoś tak wyszło że późno zaczęliśmy. Więc ?
-Jeśli chcesz to oczywiście- chciałabym zobaczyć jak to jest.
-Świetnie- uśmiechnął się i rozluźnił.
-A właściwie jaki to film?- nie pytałam o to chyba..
-Dary Aniołów : Miasto Kości.
-Całkiem ciekawy tytuł mam nadzieję że dobry film.
-A myślałem że będziesz się martwiła że nie zdążysz się przygotować.
-Spokojnie , w poniedziałek idę na rozmowę , ale cały następny weekend mam wolny i jeszcze ten. Zdążę.
-Ale... to w tą niedzielę- powiedział a ja zrobiłam oczy jak pięciozłotówki.
- Jak to?! To za mało czasu! -pisnęłam
-Zdążysz. -wstał i chciał wychodzić.
-Ale Nath ! Jak ja mam się ubrać? -zapytałam.
-Nie wiem , najpierw będzie seans , potem impreza - taka zwykła. Muzyka , taniec , alkohol...
-O nie! Zero alkoholu bo w poniedziałek rozmowa!
-czyli mam rozumieć że się zgadzasz?
-Tak , przecież już ci to powiedziałam. Nathan jeszcze jedno...-zaczęłam.
-Tak?
-Nie chcę...-głupio mi było bo chciałam trochę z nim mieszkać ale...- ...cię zatrzymywać ale...-nie mogłam mu trgo powiedzieć! -em...bo ja.... chciałam zapytać o... -wymyślałam coś... Mam!- o Toma! Tak , o Toma-chłopak zmrużył oczy.
-Więc? Co z nim?
-Bo -co by tu wymyślić?- wydawało mi się że on chodzi z tą blondynką ale ktoś mi powiedział że jest z jakąś Monicą i już nic nie rozumiem- ufff odetchnęłam głęboko.
-On.. jest z nimi obiema..-powiedział po prostu , patrząc na moją reakcje Przechyliłam głowę. Nie wiedząc po co , tak machinalnie.
-Jak to?- zapytałam tylko.
-Gdy był z Kels wiedział że ona go zdradza ale , nie chciała jej zostawić bo myślał że się zmieni z resztą nie wiedział co ma zrobić bo ona znała jego wiele tajemnic. On tylko udaje takiego sinego , jest delikatny i łatwo go skrzywdzić. Kocha nadal Kels ale gdy poznał Monicę i ona pojechała z nami pod namioty... Nie wie co teraz ma zrobić- powiedział .
-Aha.. -opowiedziałam tylko ,tym razem już wyszedł. jednak z mojego leniwego piątku nici. Trzeba znaleźć sukienkę , buty , dodatki i takie tam. Miałam okazję zajrzeć do szafy. Było tam trochę rzeczy , reszta musiała być u Angeli czy gdzieś...
Usiadłam przy laptopie który stał u mnie na biurku i zaczęłam pisać CV , nie wiedząc jaką szkolę skończyłam musiałam zadzwonić do Angeli miałam jej numer. Okazało się że ona jest aktualnie w Berlinie - ma jakąś sesję zdjęciową . Powiedziała mi jak i co a po dyplomy mam jechać z Maxem do jej domu. On wie gdzie są dokumenty. Opowiadała też jak tam jest pięknie. W sumie dość długo rozmawiałyśmy. Poczułam że mogę jej ufać , wydawała się bardzo sympatyczna , ale pozory mogą mylić...
Jeszcze Nathan . Nie chciałam z nim zamieszkać , przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wiele jeszcze o nich wiem.. nie jestem pewna tego co mówią a jeszcze ta Angela. Niby moja siostra a nie odzywa się zbytnio do mnie. Może na prawdę ma dużo pracy? Nie ważne. Nic nie wiem , nie pamiętam kim byłam to takie irytujące! ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył mi oczy ręką.
-Kim jestem ?- zapytał Tom lub Jay.
-Tom? -zapytałam.
-Nie- odpowiedział Parker.
-Jay?-zapytałam znów.
-Nie -odpowiedział McGuiness. Więc kto ?
-Max? -zapytałam zdziwiona.
-Tak! - łysy odsłonił mi oczy , a gdy zaczęłam się odwracać poczochrał mnie.
-Ale pytanie zadał Tom lub Jay , nie?- zapytałam poprawiając włosy bo byłam pewna że to któryś z nich.
-Tak, Skarbie to byłem ja-puścił mi oczko Tommy.
-Wiedziałam! - powiedziała.
-Jadłaś coś? - Zapytał Nath. Nie widziałam go wcześniej.
-Nie , nie jestem jakoś głodna -odpowiedziałam. Potem 4/5 TW zaczęli coś gotować , nie chciałam oglądać tego, bo 'to' było bardzo dziwne w ich wykonaniu. Poszłam znów na górę . Wzięłam telefon do ręki i usiadłam na krześle przy oknie. Była jedna nieoczytana wiadomość od Kay'i .
Będziesz w poniedziałek? :)
Odpisałam jej:
Jasne!
Patrzałam za okno , żółte liście leżały już na trawnikach i chodnikach. Wszędzie było widać idącą zimę . Tak , to już końcówka jesieni. Było ślicznie , ale w domku tak cieplutko. Przyjemnie. Zamknęłam oczy. Siedziałam tak dłuższą chwilkę aż poczułam się głodna . Zeszłam na dół , chłopaków już nie było. Właściwie oni to nie chłopacy a mężczyźni . Przynajmniej z wyglądu bo z zachowania nie. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę. Wchodząc na górę minęłam się z Nath'em , zaspanym Nath'em. te jego zawsze idealnie ułożone włosy były potargane , wyglądał zabawnie. Był na bokserkach i koszulce. Typowa reakcja - zrobiło mi się gorąco. Kiedyś pewnie już tak się nie... 'ekscytowałam' gdy z nim byłam , a może... może ta ekscytacja mi nie przeszła ? Ale nie ważne. Zapytał mnie:
-Mogę do Ciebie później przyjść bo mam sprawę? -zapytał i przetarł sobie oko.
-Jasne -powiedziałam , uśmiechnęłam się i poszłam do siebie. Swoja drogą ciekawe o co mu chodziło. Może od razu mu wyjaśnię że będę się krępować mieszkając z nim sam na sam..
Znów weszłam do pokoju i zajęłam to samo miejsce , zaczęłam jeść. Zjadłam i siedziałam dalej w sumie nie miałam za bardzo co robić.
Po jakiś 15 minutach do pokoju zapukał Sykes. Wszedł i usiadł na łóżku.
-Bo jest sprawa...- zaczął. nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.
-Tak?
-Jak ci mówiłem , nagrywałem piosenkę do filmu . W niedzielę jest premiera .. poszłabyś ze mną?
-Ja...- nie wiedziałam co odpowiedzieć- ale już ją nagrałeś? Przecież mówiłeś mi o tej piosence jakieś trzy dni temu- poczochrał włosy.
-Tak , jest już nagrana. Wczoraj kończyliśmy teledysk. Jakoś tak wyszło że późno zaczęliśmy. Więc ?
-Jeśli chcesz to oczywiście- chciałabym zobaczyć jak to jest.
-Świetnie- uśmiechnął się i rozluźnił.
-A właściwie jaki to film?- nie pytałam o to chyba..
-Dary Aniołów : Miasto Kości.
-Całkiem ciekawy tytuł mam nadzieję że dobry film.
-A myślałem że będziesz się martwiła że nie zdążysz się przygotować.
-Spokojnie , w poniedziałek idę na rozmowę , ale cały następny weekend mam wolny i jeszcze ten. Zdążę.
-Ale... to w tą niedzielę- powiedział a ja zrobiłam oczy jak pięciozłotówki.
- Jak to?! To za mało czasu! -pisnęłam
-Zdążysz. -wstał i chciał wychodzić.
-Ale Nath ! Jak ja mam się ubrać? -zapytałam.
-Nie wiem , najpierw będzie seans , potem impreza - taka zwykła. Muzyka , taniec , alkohol...
-O nie! Zero alkoholu bo w poniedziałek rozmowa!
-czyli mam rozumieć że się zgadzasz?
-Tak , przecież już ci to powiedziałam. Nathan jeszcze jedno...-zaczęłam.
-Tak?
-Nie chcę...-głupio mi było bo chciałam trochę z nim mieszkać ale...- ...cię zatrzymywać ale...-nie mogłam mu trgo powiedzieć! -em...bo ja.... chciałam zapytać o... -wymyślałam coś... Mam!- o Toma! Tak , o Toma-chłopak zmrużył oczy.
-Więc? Co z nim?
-Bo -co by tu wymyślić?- wydawało mi się że on chodzi z tą blondynką ale ktoś mi powiedział że jest z jakąś Monicą i już nic nie rozumiem- ufff odetchnęłam głęboko.
-On.. jest z nimi obiema..-powiedział po prostu , patrząc na moją reakcje Przechyliłam głowę. Nie wiedząc po co , tak machinalnie.
-Jak to?- zapytałam tylko.
-Gdy był z Kels wiedział że ona go zdradza ale , nie chciała jej zostawić bo myślał że się zmieni z resztą nie wiedział co ma zrobić bo ona znała jego wiele tajemnic. On tylko udaje takiego sinego , jest delikatny i łatwo go skrzywdzić. Kocha nadal Kels ale gdy poznał Monicę i ona pojechała z nami pod namioty... Nie wie co teraz ma zrobić- powiedział .
-Aha.. -opowiedziałam tylko ,tym razem już wyszedł. jednak z mojego leniwego piątku nici. Trzeba znaleźć sukienkę , buty , dodatki i takie tam. Miałam okazję zajrzeć do szafy. Było tam trochę rzeczy , reszta musiała być u Angeli czy gdzieś...
Usiadłam przy laptopie który stał u mnie na biurku i zaczęłam pisać CV , nie wiedząc jaką szkolę skończyłam musiałam zadzwonić do Angeli miałam jej numer. Okazało się że ona jest aktualnie w Berlinie - ma jakąś sesję zdjęciową . Powiedziała mi jak i co a po dyplomy mam jechać z Maxem do jej domu. On wie gdzie są dokumenty. Opowiadała też jak tam jest pięknie. W sumie dość długo rozmawiałyśmy. Poczułam że mogę jej ufać , wydawała się bardzo sympatyczna , ale pozory mogą mylić...
niedziela, 20 października 2013
23.'Nutella leczy smutki'
Obudziłam się , ubrałam w jakieś jeansy i zwykłą koszulkę.
Zeszłam na dół , leżała tylko kartka że chłopacy są na próbie i wrócą po 16. Zrobiłam sobie kanapkę i ją zjadłam. Miałam już plany na dzisiaj
Wyszłam z domu.
Szłam chodnikiem , wzdłuż drzew. Tu było piękne . Zazwyczaj pochmurny Londyn szary i smutny , ale dziś wszystko było -według mnie - promienne , wesołe nawet wydawało mi się żę widać promienie słońca. Miałam ochotę żyć...
Chodź nadal nie wiedziałam czy to wszystko ma sens , chciałam odzyskać pamięć często pytałam chłopaków o swoją przeszłość . To było takie irytujące .... tak bardzo chciałam pamiętać co było kiedyś...
Przyjemnie się szło. Mijałam jakiś sklep spożywczy , kwiaciarnię i cukiernie. Weszłam co cukierni i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam sobie sernik. Zapłaciłam i zaczęłam jeść. Był pyszny. Wzięłam torebkę i wyszłam. Szłam jeszcze kawałek i zadzwonił mój telefon. - co robisz?- usłyszałam w słuchawce głos Nathana. - zwiedzam- powiedziałam- a może byś tak się przywitał? - hej , co???!! Wróć do domu. Zgubisz się- on traktuje mnie jak dziecko. - nie bój się , pa . PRACUJ! - ostatnie słowo podkreśliłam i się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni , zaczynało kropić. Coraz mocniej. Schyliłam głowę i szłam w stronę domu. Bardzo mocno padało. W końcu w kogoś uderzyłam. -przepraszam-powiedziałam równo z tą osobą. Była to dziewczyna , trochę wyższa ode mnie. Zaśmiałyśmy się. - chodź do środka-powiedziała. Miała miły i miękki głos. Weszłyśmy do tej samej cukierni w której siedziałam
wcześniej. Dziewczyna była naprawdę ładna. Blond włosy w koczku , śliczne oczy. - jestem Kaya - wyciągnęła do mnie rękę. - Camilla-powiedziałam. Zamówiłyśmy , ja herbatę a Kaya szarlotkę. Rozmawiałyśmy trochę. Dowiedziałam się że pracuje w 'Sweet Cofe' razem z bratem , on gotuje a ona jest kelnerką. To nie jest ich kawiarnia , po prostu tam pracują. Zapytałam ją czy nie mogłaby zapytać szefa czy potrzebują jeszcze kogoś. Własne pieniądze zawsze się przydadzą. Praca uczy. Wymieniłyśmy się numerami telefonów. Była bardzo fajna i miła. Polubiłam ją. Wyszłyśmy z kawiarni , ona w swoją stronę a ja w swoją. Już tak mocno nie padło. Lekko kropiło. Wesoła wracałam do domu. Ten dzień był naprawdę udany , zboczymy jaka będzie jego druga połowa. Po 20 minutach byłam już w domu.
- i pamiętaj Cam , nutella leczy smutki - poszedł do siebie. Już nawet nie przebierałam się w piżamę tylko od razu poszłam do łóżka. Od początku tzn od kiedy pamiętam nic mi się nie śniło , tej nocy było inaczej.Śnił mi się Nath , był jakiś koncert i śpiewał dla mnie . To był tylko sen....
Zapraszam do komentowania !
Od jakiegoś czasu dodałam na bloga ankietę oraz 'przeczytane' - pod każdym postem jest jakie miejsce gdzie możecie kliknąć i zaznaczyć że przeczytaliście :)
Zeszłam na dół , leżała tylko kartka że chłopacy są na próbie i wrócą po 16. Zrobiłam sobie kanapkę i ją zjadłam. Miałam już plany na dzisiaj
Wyszłam z domu.
Szłam chodnikiem , wzdłuż drzew. Tu było piękne . Zazwyczaj pochmurny Londyn szary i smutny , ale dziś wszystko było -według mnie - promienne , wesołe nawet wydawało mi się żę widać promienie słońca. Miałam ochotę żyć...
Chodź nadal nie wiedziałam czy to wszystko ma sens , chciałam odzyskać pamięć często pytałam chłopaków o swoją przeszłość . To było takie irytujące .... tak bardzo chciałam pamiętać co było kiedyś...
Przyjemnie się szło. Mijałam jakiś sklep spożywczy , kwiaciarnię i cukiernie. Weszłam co cukierni i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam sobie sernik. Zapłaciłam i zaczęłam jeść. Był pyszny. Wzięłam torebkę i wyszłam. Szłam jeszcze kawałek i zadzwonił mój telefon. - co robisz?- usłyszałam w słuchawce głos Nathana. - zwiedzam- powiedziałam- a może byś tak się przywitał? - hej , co???!! Wróć do domu. Zgubisz się- on traktuje mnie jak dziecko. - nie bój się , pa . PRACUJ! - ostatnie słowo podkreśliłam i się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni , zaczynało kropić. Coraz mocniej. Schyliłam głowę i szłam w stronę domu. Bardzo mocno padało. W końcu w kogoś uderzyłam. -przepraszam-powiedziałam równo z tą osobą. Była to dziewczyna , trochę wyższa ode mnie. Zaśmiałyśmy się. - chodź do środka-powiedziała. Miała miły i miękki głos. Weszłyśmy do tej samej cukierni w której siedziałam
wcześniej. Dziewczyna była naprawdę ładna. Blond włosy w koczku , śliczne oczy. - jestem Kaya - wyciągnęła do mnie rękę. - Camilla-powiedziałam. Zamówiłyśmy , ja herbatę a Kaya szarlotkę. Rozmawiałyśmy trochę. Dowiedziałam się że pracuje w 'Sweet Cofe' razem z bratem , on gotuje a ona jest kelnerką. To nie jest ich kawiarnia , po prostu tam pracują. Zapytałam ją czy nie mogłaby zapytać szefa czy potrzebują jeszcze kogoś. Własne pieniądze zawsze się przydadzą. Praca uczy. Wymieniłyśmy się numerami telefonów. Była bardzo fajna i miła. Polubiłam ją. Wyszłyśmy z kawiarni , ona w swoją stronę a ja w swoją. Już tak mocno nie padło. Lekko kropiło. Wesoła wracałam do domu. Ten dzień był naprawdę udany , zboczymy jaka będzie jego druga połowa. Po 20 minutach byłam już w domu.
Obiad już gotowy. Jest 17.30 a chłopaków nadal nie ma. Siedziałam na kanapie i czekałam aż wrócą. Może poszli gdzieś się pobawić po próbie? Albo spotkali kogoś? Myślałam.... Nie dzwoniłam do nich bo nie są dziećmi. Mogą robić co chcą. Położyłam się na kanapie. Czekałam aż reklamy się zakończą. Oglądałam co podobnego do 'Mam talent' . Tak wygodnie mi było. Zamknęłam oczy. Nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Obudził mnie zamykanie drzwi. Czyli przyszli. Wstałam . Przeciągnęłam się. Była noc , bo wszędzie ciemno. Powoli stawiałam stopy żeby w nic nie uderzyć. Szłam przed siebie. Uderzyłam w kogoś. Ja i ta osoba odskoczyliśmy do tyłu. Mi nic się nie stało ale jej/jemu tak . Zajęczał z bólu. To był Tom. Zapaliłam światło.czemu o tym wcześniej nie pomyślałam. Koło ściany stał Nathan trzymał się za plecy i mrużył oczy.
- przepraszam!- zaczęłam od razu. Chłopak wyprostował się. Krzywo uśmiechnął. Nie zgadłam myślałam że to Parker.
- nic mi nie jest , wystraszyłem się tylko. Czemu nie śpisz?- zapytał
-spałam ale usłyszałam trzask drzwi i poszłam sprawdzić czy to wy
- aha , chodź do kuchni- powiedział. Zgasił światło. Znów było ciemno. Złapał mnie za ramiona i zaczął kierować w stronę pomieszczenia. On lepiej znał ten dom. Pstryk. Znów było jasno. Usiadłam na wysokim krześle przy blacie , a on podszedł do lodówki. Wyciągną słoik nutelli i dwie łyżeczki. Usiadł obok podając mi jedną. Odkręcił słoik.
-czemu się spóźniliście?-zapytałam wkładając łyżeczkę do słoika. - no więc..... Pojechaliśmy na próbę, poćwiczyliśmy . Potem Nano kazał nam jechać do biura Scootera. Zaczął nam tłumaczyć że teraz każdy z nas musi bardziej zająć się sobą , oczywiście nie opuszczać zespołu tylko trochę... No wiesz...-tłumaczył. - tak - Siva postanowił że pójdzie do Nareeshy przez jakiś czas mieszkać, Max już od jakiegoś czasu planował wynająć mieszkanie razem z Angelą , Jay i Tom mają podobne plany. Tylko że McGuiness chciałby zostać w tym domu. Ja też muszę , więc mam pytanie. Czy zgodziłabyś się ze mną zamieszkać? Zrozumiem jeśli nie zechcesz , nie znasz mnie jeszcze zbyt dobrze- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi- nie musisz odpowiadać teraz. Poczekam-dodał ami ulżyło.
-dziękuję , przemyśle to- uśmiechnęłam się do niego słabo. Chyba widział że nie wiem co zrobić i zaczął mówić dalej.
- mam zamiar też nagrać piosenkę z Arianną Grande do filmu
- brawo , a co będą robić chłopacy?
- Max chce iść na casting do filmu tylko musi popracować nad akcentem , Siva chyba chce znów pobawić się w modeling , Tom z Kels chcą wypuścić własną linię ubrań - mówił , jedząc.
- a Jay? - zapytałam
- jay....-trochę posmutniał-... On będzie ćwiczył głos, Scooter stwierdził że najlepiej byłoby go wysłać do nauczyciela śpiewu. Zrobiło mu się bardzo smutno , nam też. Nie chciał tego pokazać ale my to widzimy. Tom zaproponował że pójdzie tam z nim. Ja już mam dość- podłożył łyżeczkę. Ostatnie zdanie było o nutelli.
- biedny Jay-pomyślałam na głoś , było mi go szkoda. Nathan ziewną. Przecież ja spałam a on nie. Powiedział mi też że nie wie gdzie jest grób mojej mamy , ale Angela powinna to wiedzieć. Powiedział mi też że kiedyś nawet myśleliśmy że jestem w ciąży i ... o Dionne . O tym że ona mnie okłamała że jest jego dziewczyną. Bardzo dużo z nim przeżyłam, dzięki tej rozmowie zbliżyliśmy się do siebie bardziej.
- chodź spać - powiedziałam wstając.
- nie , jeśli chcesz to możemy jeszcze pogadać- mówił.
- dobranoc-powiedziałam.
-dobranoc - odpowiedział , razem poszliśmy na górę .
- dobrych snów-powiedziałam jeszcze stojąc przy drzwiach mojego pokoju.
- słodkich snów- odparł , odwrócił się by odejść ale dodał jeszcze:-czemu się spóźniliście?-zapytałam wkładając łyżeczkę do słoika. - no więc..... Pojechaliśmy na próbę, poćwiczyliśmy . Potem Nano kazał nam jechać do biura Scootera. Zaczął nam tłumaczyć że teraz każdy z nas musi bardziej zająć się sobą , oczywiście nie opuszczać zespołu tylko trochę... No wiesz...-tłumaczył. - tak - Siva postanowił że pójdzie do Nareeshy przez jakiś czas mieszkać, Max już od jakiegoś czasu planował wynająć mieszkanie razem z Angelą , Jay i Tom mają podobne plany. Tylko że McGuiness chciałby zostać w tym domu. Ja też muszę , więc mam pytanie. Czy zgodziłabyś się ze mną zamieszkać? Zrozumiem jeśli nie zechcesz , nie znasz mnie jeszcze zbyt dobrze- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi- nie musisz odpowiadać teraz. Poczekam-dodał ami ulżyło.
- i pamiętaj Cam , nutella leczy smutki - poszedł do siebie. Już nawet nie przebierałam się w piżamę tylko od razu poszłam do łóżka. Od początku tzn od kiedy pamiętam nic mi się nie śniło , tej nocy było inaczej.Śnił mi się Nath , był jakiś koncert i śpiewał dla mnie . To był tylko sen....
Zapraszam do komentowania !
Od jakiegoś czasu dodałam na bloga ankietę oraz 'przeczytane' - pod każdym postem jest jakie miejsce gdzie możecie kliknąć i zaznaczyć że przeczytaliście :)
środa, 9 października 2013
22.Śliczna , niemiła kobieta
Obudziłam się o 10.26. Podniosłam się i zaczęłam szukać ubrań. Przyznam że bardzo dobrze mi się z nimi mieszkało. Nawet przyzwyczaiłam się. Bardzo ich polubiłam. Byli dla mnie tacy mili. W końcu wybrałam bluzkę i spodnie - poszłam do łazienki. Ciekawiło mnie to że ta dziewczyna (niby moja siostra) się do mnie nie odzywa.... W końcu chyba byłam moją siostrą , a może byłyśmy pokłócone? Nie wiem. Wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół. Przy stole siedział Siva i Jay. Rozmawiali o czymś.
- hej - powiedzieli jednocześnie widząc mnie na schodach.-hej- odpowiedziałam, siadając koło Jaya.- nalać Ci kawy?- zapytał Bird.- właściwie...- zamyśliłam się nie wiedząc czy lubię kawę- ...tak- odpowiedziałam po krótkim namyśle. Chłopka przysunął kubek i nalał czarnego płynu. Przysunął kubek jeszcze bliżej mnie. Uśmiechnęłam się do niego , a ten odwzajemnił uśmiech. Wzięłam kubek do ręki i posmakowałam ten napój. Szybko połknęłam gorzki płyn. Był ohydny! -hahahahaha skar hahaha bie hahah- śmiał się ktoś na schodach. Wszyscy odwróciliśmy głowy. Do śmiechu owego chłopaka- Toma dołączyli się Jiva.
-ej no! Nie wiedziałam że tego nie lubię- oburzyłam się. Dopiero teraz zauważyłam że Jay na na kolanach pluszową żabę.
- Jayyy... Kto to?- wskazałam na żabę- Twoja dziewczyna?- odgryzłam się. Za ten jego śmiech.
-to jest Florida , no! - trząchnął się Loczek.
Tom w tym czasie nalał sobie kawy. Przyszedł mi do głowy pewIEN pomysł. U siebie w pokoju widziałam książkę kucharską. Może coś dla nich przygotuje? Pomyślałam. Poszłam do siebie. Spojrzałam na książkę. Było ona o pizzach. Może lubiłam gotować? Pomyślałam. Zapisałam na kartce potrzebne składniki. Znów zeszłam na dół. Do kuchni. Sprawdziłam co tam jest i wykreśliłam kilka produktów z listy. Podeszłam do chłopaków. Tym razem siedzieli na kanapie wpatrzeni w telewizor.
- jeśli ktoś z was pójdzie do sklepu , to zrobię wam coś pysznego- chyba - dodałam w myślach- no więc? Kto idzie?- zapytałam znów gdy nikt się nie odezwał.
-ej , a gdzie Max i Nath?- zapytałam.
- BabyNath jeszcze śpi , a Max jest u Angeli- powiedział Siva.
- Sykes jeszcze śpi?- zapytałam lekko zdziwiona bo było już około 10.30. Może odsypia nasze wczorajsze zakupy. Pomyślałam. Własnie ! Wczoraj byliśmy w sklepie , a dzisiaj już prawie nic nie było w lodówce. Poszłam do siebie i zaczęłam rozpakowywać jedną walizkę. Były w niej same ubrania. Ładnie je poukładałam w szafach. Usłyszałam trzask drzwi. Tom wrócił. Zbiegłam znowu na dół. To po woli robiło się nudne. Dół , góra , dół , góra. Chłopak położył już zakupy na blat.
- dziękuje- powiedziałam . Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szerzej.
-za takie coś , to ja mogłem iść do tego sklepu!- powiedział Nathan. Który już siedział na kanapie , miedzy Jayem a Sivą.
- kto rano wstaje temu Pan Bóg daje -powiedział Tom , wytknął mu język i poszedł na górę. Jay jeszcze prychnął coś w stylu 'rano' - fakt było koło 11.
-ślicznie pachnie-powiedział Sykes stojący obok mnie. Nawet go nie zauważyłam.
-wystraszyłeś mnie- powiedziałam. Nic nie odpowiedział, usialiśmy do stołu. 4/5 TW i ja. Zaczęli jeść i mówić że dobre. Sama też posmakowałam i naprawdę było smaczne.
Potem chłopacy pozmywali. Pogadaliśmy trochę i tak minął cały dzień. Wieczorem usialiśmy przed telewizorem. Wygłupialiśmy się i takie tam.
Nagle Tom powiedział :
- zadzwonię po pizzę- wszyscy popatrzyli po sobie. Mówił że moja mu smakowała...- bo chcę więcej- wyjaśnił. Wybrał numer. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- halo?-zapytałam ze śmiechem.
-poproszę jedną dużą pizze mięsną dla mnie i małą wegetariańską dal Jaya- mówił Tom do telefonu.
-a ja?- zapytał Max
- i my?- powiedzieli Siva i Nath.
- zamówienie przyjęte?- zapytał jeszcze Tom.
- nie- powiedziałam i się rozłączyłam.
Tom spojrzał na mnie i dodał :
- no nie uwierzycie!
-żebyś widziała swoją minę- śmiał się Siva.
- hej - powiedzieli jednocześnie widząc mnie na schodach.-hej- odpowiedziałam, siadając koło Jaya.- nalać Ci kawy?- zapytał Bird.- właściwie...- zamyśliłam się nie wiedząc czy lubię kawę- ...tak- odpowiedziałam po krótkim namyśle. Chłopka przysunął kubek i nalał czarnego płynu. Przysunął kubek jeszcze bliżej mnie. Uśmiechnęłam się do niego , a ten odwzajemnił uśmiech. Wzięłam kubek do ręki i posmakowałam ten napój. Szybko połknęłam gorzki płyn. Był ohydny! -hahahahaha skar hahaha bie hahah- śmiał się ktoś na schodach. Wszyscy odwróciliśmy głowy. Do śmiechu owego chłopaka- Toma dołączyli się Jiva.
-ej no! Nie wiedziałam że tego nie lubię- oburzyłam się. Dopiero teraz zauważyłam że Jay na na kolanach pluszową żabę.
- Jayyy... Kto to?- wskazałam na żabę- Twoja dziewczyna?- odgryzłam się. Za ten jego śmiech.
-to jest Florida , no! - trząchnął się Loczek.
Tom w tym czasie nalał sobie kawy. Przyszedł mi do głowy pewIEN pomysł. U siebie w pokoju widziałam książkę kucharską. Może coś dla nich przygotuje? Pomyślałam. Poszłam do siebie. Spojrzałam na książkę. Było ona o pizzach. Może lubiłam gotować? Pomyślałam. Zapisałam na kartce potrzebne składniki. Znów zeszłam na dół. Do kuchni. Sprawdziłam co tam jest i wykreśliłam kilka produktów z listy. Podeszłam do chłopaków. Tym razem siedzieli na kanapie wpatrzeni w telewizor.
- jeśli ktoś z was pójdzie do sklepu , to zrobię wam coś pysznego- chyba - dodałam w myślach- no więc? Kto idzie?- zapytałam znów gdy nikt się nie odezwał.
-ej , a gdzie Max i Nath?- zapytałam.
- BabyNath jeszcze śpi , a Max jest u Angeli- powiedział Siva.
- Sykes jeszcze śpi?- zapytałam lekko zdziwiona bo było już około 10.30. Może odsypia nasze wczorajsze zakupy. Pomyślałam. Własnie ! Wczoraj byliśmy w sklepie , a dzisiaj już prawie nic nie było w lodówce. Poszłam do siebie i zaczęłam rozpakowywać jedną walizkę. Były w niej same ubrania. Ładnie je poukładałam w szafach. Usłyszałam trzask drzwi. Tom wrócił. Zbiegłam znowu na dół. To po woli robiło się nudne. Dół , góra , dół , góra. Chłopak położył już zakupy na blat.
- dziękuje- powiedziałam . Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szerzej.
-za takie coś , to ja mogłem iść do tego sklepu!- powiedział Nathan. Który już siedział na kanapie , miedzy Jayem a Sivą.
- kto rano wstaje temu Pan Bóg daje -powiedział Tom , wytknął mu język i poszedł na górę. Jay jeszcze prychnął coś w stylu 'rano' - fakt było koło 11.
-ślicznie pachnie-powiedział Sykes stojący obok mnie. Nawet go nie zauważyłam.
-wystraszyłeś mnie- powiedziałam. Nic nie odpowiedział, usialiśmy do stołu. 4/5 TW i ja. Zaczęli jeść i mówić że dobre. Sama też posmakowałam i naprawdę było smaczne.
Potem chłopacy pozmywali. Pogadaliśmy trochę i tak minął cały dzień. Wieczorem usialiśmy przed telewizorem. Wygłupialiśmy się i takie tam.
Nagle Tom powiedział :
- zadzwonię po pizzę- wszyscy popatrzyli po sobie. Mówił że moja mu smakowała...- bo chcę więcej- wyjaśnił. Wybrał numer. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- halo?-zapytałam ze śmiechem.
-poproszę jedną dużą pizze mięsną dla mnie i małą wegetariańską dal Jaya- mówił Tom do telefonu.
-a ja?- zapytał Max
- i my?- powiedzieli Siva i Nath.
- zamówienie przyjęte?- zapytał jeszcze Tom.
- nie- powiedziałam i się rozłączyłam.
Tom spojrzał na mnie i dodał :
- no nie uwierzycie!
- - dobra nie ważne idę do siebie- powiedział Tom i poszedł. Potem Jay , Nathan , Siva i Ja. Położyłam się i zasnęłam.
-żebyś widziała swoją minę- śmiał się Siva.
- ja pójdę , ale będziesz mi coś winna Skarbie- powiedział Tom. Wstał , wziął listę i wyszedł z salonu.
- Ja weszłam do kuchni i zaczęłam robić ciasto na pizzę. Potem resztę i za godzinę wyjmowałam z piekarnika pachnące danie.
-co się stało Tommy?- zapytał Jay.
- odebrała strasznie niemiła kobieta...- mówił.
- ale jaka śliczna! - zażartowałam przerywając mu.
Podoba się? Kom.
Już niedługo będzie nowa postać Kaya , możecie też zobaczyć zdjęcia bohaterów w zakładce 'Postacie'
Przepraszam że tak krótko i spóźnione ale strasznie dużo na głowie mam. Następny rozdział nie ukaże się w tą sobotę. Przepraszam !
Przepraszam że tak krótko i spóźnione ale strasznie dużo na głowie mam. Następny rozdział nie ukaże się w tą sobotę. Przepraszam !
sobota, 28 września 2013
21.'YOLO'
-wynoś się! To wszystko przez ciebie! - patrzała z nienawiścią na Nathana?- rozumiesz? Przez ciebie ona tu wylądowała!!- jak przez niego??
- porozmawiajmy na zewnątrz- Wyszli. Spojrzałam na Toma i Jaya.
-my musimy się zbierać, zaraz przyjdzie lekarka ,pa mała- powiedział Max.
Patrzałam jeszcze jak wychodzą. Byli bardzo fajni ale czułam się przy nich nie swoja. Po kilku minutach weszła jakaś kobieta i zabrała mnie na badania .
*30 minut później*
Bardzo się martwiłam bo oni ta dziewczyna ani Nathan nie wracał. O co im chodzi??? Czemu ona na niego krzyczała? Co on takiego zrobił? Czemu jeszcze nie wracają? Drzwi do sali się uchyliły i wszedł lekarz.
- pani wyniki są bardzo dobre , tylko przepiszę witaminy z magnezem. Jutro może Pani wychodzić. Jeżeli coś by się działo proszę do mnie dzwonić- powiedział i podał mi karteczkę.
- dobrze , dziękuję- odpowiedziałam. Zapisał coś i wyszedł. Byłam zmęczona tyle dzisiaj się dowiedziałam i dużo przeżyłam. Usnęłam.
Obudziłam się rano. Siedział przy mnie Max. Obok niego ta dziewczyna która wczoraj krzyczała.
- hej - powiedział i się uśmiechnął.
-hej- odpowiedziałam.
-Camii , kochana tak mi przykro- powiedziała smutna dziewczyna.
-nie smuć się bo nie ma powodów - powiedziałam zła - mogłabyś się smucić gdybym umarła ale nie gdy żyje i mam się dobrze!- nie wiedziałam kim ona jest ale wiedziałam że mnie zdenerwowała.
- spokojnie - powiedział Max- to jest twoja siostra Angela- powiedział pokazując na dziewczynę.
-ubierz się a potem wrócisz z nami do domu- powiedziała , tym razem z lekkim uśmiechem.
Wzięłam jakieś spodnie i bluzę - poszłam do łazienki. Ubrałam się i gdy wchodziłam z powrotem do sali ona i Max się całowali. Odchrząknęłam. Oderwali się od siebie.
- gotowa? - zapytała.
- tak- odpowiedziałam. Nie wiedziałam czy mogę jej ufać ale ufałam Maxowi. Chłopak wziął moją torbę.
- ja idę po wypis , a wy do samochodu - powiedziała... Angela? Chyba tak miała na imię.
- chodź - powiedział Max i ruszyliśmy
Wyszliśmy z sali. Szłam za Maxem i przy wyjściu zaczął rozmowę.
- byłaś z Nathem szczęśliwa , bardzo byliście w sobie zakochani . Teraz jest mu ciężko, tobie z resztą też. Tylko.... Proszę spróbuj go zrozumieć.
- dobrze - uśmiechnęłam się. Rozglądałam się dookoła , było pięknie... Zielono , pełno kwiatków. Weszliśmy do samochodu. Po chwili podbiegła do nas Angela.
- mam papiery , to Max pod mój dom.
- ok , weźmiemy jej rzeczy i do nas , tak?- mówił chłopak.
- nie Camila zostaje u mnie- odpowiedziała dziewczyna.
- ty pracujesz , u nas zawsze ktoś będzie.
- ale... Ona powinna być ze mną ...
- na prawdę u nas będzie jej lepiej- przekonywał ją.
- no.... Dobrze- powiedziała i dała mu buziaka w policzek .
Po kilkunastu minutach byliśmy przed jakimś domem , a raczej willą
- dlaczego nie pojechaliśmy do mnie?-zapytała dziewczyna.
- zostawimy Camille , chłopacy pokażą jej co i jak a my pojedziemy do ciebie...- na końcu zniżył głos. Weszliśmy do domu. CAMILA!! Usłyszałam i od razu podbiegł do mnie Nathan i Jay . Ściskając i całując w policzek. Uśmiechnęłam się bo Jay był ogolony do połowy.
- ym... Jay ogoliłeś się tylko do połowy- wybuchłam pełnym śmiechem a razem ze mną Angela.
- wiem , szybko przybiegłem bo przyjechałaś- powiedział. Nathan cały czas mi się przyglądał.
- chodź pokażę ci Twój pokój - powiedział Sykes , złapał mnie za rękę i zaprowadził na górę.Trochę dziwnie się poczułam . Otworzył drzwi i zobaczyłam śliczny fioletowo-biały pokój.
- śliczny...- powiedziałam.
- rozpakuj się a potem zejdź na dół- powiedział. Puścił do mnie oczko i wyszedł. Zaczęłam się rozpakowywać...
Czułam się tutaj już o wiele swobodniej. Wczoraj było bardzo fajnie. Polubiłam ich , na prawdę byli kochani. Tacy mili , sympatyczni. Umyłam się , ubrałam i zeszłam na dół , postanowiłam zrobić im śniadanie. W lodówce nie było prawie nic. Więc postanowiłam że zrobię kanapki. Pokroiłam chleb , poobkładałam szynką , serem , ogórkiem lub pomidorem bo tylko to było. Postawiłam na stole. Wstawiłam wodę . Po 15 minutach siedziałam i piłam herbatkę , jedząc kanapki. Zastanawiałam się jak to było kiedyś i dlaczego nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Moje przemyślenia przerwał Nathan wchodzący do kuchni na samych spodenkach.Podszedł do mnie i pocałował w policzek. - umm, przepraszam , zapomniałem- zaczął tłumaczyć się z tego miłego gestu. Patrzałam na niego i pożerałam go wzrokiem. Aż mi się gorąco zrobiło. - nie przepraszam- wychrypiałam , kaszlnęłam- to znaczy : nie przepraszaj- strzeliłam buraka jak skojarzyłam że zauważył jak się na niego patrze i że źle powiedziałam.-Zjedz kanapki- powiedziałam , patrząc już na swoje stopy. - dzięki- powiedział- a właściwie to.... Nie wybrałabyś się ze mną na zakupy? - zapytał. - mogę- odpowiedziałam. Zaczęliśmy rozmawiać. Max nie wrócił jeszcze od Angeli , Jay i Tom śpią a Siva siedzi przy komputerze. - to ja pójdę się ubrać- powiedział. A ja pomyślałam : - po co?- ups! Ja głupia!!! powiedziałam to! Chłopak zaczną się śmiać. - bo jedziemy do sklepu - powiedział i wstał- będziesz miała okazję sobie jeszcze popatrzeć- mrukną wychodząc. A ja znowu , strzeliłam buraka. Nałożyłam Sivie na talekrzyk kanapki i nalałam herbaty do kubka. Poszłam na górę. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam : proszę! Weszłam do środka. Seev leżał na łóżku i patrzył w laptopa. -Przyniosłam ci śniadanie- powiedziałam i postawiłam mu na biurko. - dzięki mała- powiedział uśmiechając się do mnie ale nie odrywając wzroku od komputera. Zeszłam na dół (znowu) . Usiadłam na kanapie. Po kilku minutach d- Wyglądał ślicznie . Miał na sobie białą koszulkę i spodnie z niskim kroczem (wiecie o co chodzi ^^) Uśmiechnął się i pokazał na drzwi. Wyszliśmy wysiadłam na miejsce pasażera i ruszyliśmy* godzinę później*wyszliśmy ze i sklepu z dwoma wózkami!! Wsadziliśmy wszystko do samochodu! Było tego mega dużo. - to teraz idziemy na shake'a- powiedział Nath- bardzo go lubiłaś- znów uśmiech. Weszliśmy do centrum , kolejny raz. O razu podbiegły do nas trzy dziewczyny prosząc Natha o autografy. - znów z nią jesteś?- zapytała blondynka lustrując mnie wzrokiem. - lepiej z Camillą niż z Dionne! - powiedziała druga. - nie chce o tym mówić- powiedział lekko zdenerwowany. Zrobiły sobie z nim zdjęcia i poszły. My zamówiliśmy shake'y i chodziliśmy jeszcze po galerii. - o co chodziło z tą..... DIONNE? - Przed twoim wypadkiem chodziły plotki że zerwaliśmy i że jestem z Dionne- powiedział. Chodziliśmy jeszcze kilka minut. A gdy mieliśmy już wychodzić zobaczyłam śliczną bluzkę. Weszliśmy do sklepu i po długiej kłótni Nathan pozwolił mi za nią zapłacić bo sam chciał to zrobić. Sykes wybrał sobie czapkę z napisem : YOLO . Kupiliśmy i wyszliśmy rozmawiając , przez całą drogę powrotną rozmawialiśmy. Było wspaniale.bluzka :(ta pośrodku)Rozdziały będą dodawane co sobotę. Czasami trochę później!
Blog został przeniesiony z thewantedstory.blog.pl
Podoba się? Komentuj!
Do niektórych rozdziałów dodawane będą takie zdjęcia jak wyżej.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

