niedziela, 17 listopada 2013

27.'Ja myślę o wszystkim'

Znów budzę się w szpitalu. Czemu ja zawsze muszę mdleć?! Jestem zła sama na siebie...
Wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi. Byłam w tym samym szpitalu co wcześniej , w tym samym co Nath leżał gdy miał problemy z gardłem. Pamiętałam to?! Tak!! Pamiętam... Wszystko. Pierwszy pocałunek z Nathem , Dionne gdy całowała go - tego akurat wolałabym nie pamiętać... 
- takie pobudki to ja rozumiem- powiedział , śmiejąc się. Przytuliłam go. - pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem- pamiętam , już wszystko- powiedziałam nie wypuszczając go z objęć. - domyśliłem się- czułam jak się uśmiecha. Mogłabym tak stać wieczność.- kocham was-powiedziałam jeszcze.Potem przyszedł lekarz , miałam mieć zrobione jeszcze jedno badanie więc jutro będe mogła wyjść. Jest wtorek , godzina 22 . Nathan powiedział mi że jutro ma jechać zobaczyć kilka mieszkań . Postanowiłam że pojadę z nim. W końcu Sykes pojechał do domu by się ogarnąć , a ja z Tomem do mojej sali.- a właśnie , dzwoniłem do tego twojego ' szefa'- jakiego szefa?- zapytałam bo nie powiedział o kogo chodzi.- no miałaś mieć z nim rozmowę w poniedziałek...- o nie! - kur..- urwałam. - nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą. - zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku. - ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- kur..- urwałam.- nie denerwuj się Cam , wujek Tom wszystko załatwi - puścił mi oczko- kolejna , to znaczy ta sama rozmowa, będzie w piątek- odetchnęłam z ulgą.- zasłużyłeś na to miejsce- uśmiechnęłam się , robiąc mu miejsce na łóżku.- ej, a tak można?- zrobiłaś prezent Sivie na urodziny , wróciłaś do nas...- Tom, a co z Kels i Monicą?- zapytałam cicho.- jestem z Kelsey -odparł. To były ostatnie słowa jakie słyszałam bo za chwilkę zasnęłam. - śpię?- odpowiedział sarkastycznie Tommy.No tak , jego nie wolno budzić!
- ale.. ale..- babka nie widziała co ma powiedzieć- Pani- zaczęła mówić do mnie- ma zaplanowane prześwietlenie. Zapraszam ze mną- wstałam leniwie z łóżka.
- nie mogę się chociaż odświeżyć?
- odświeży się pani w domu- poszłam za nią
- gdzie on jest?- niecierpliwił się chłopak Kels.
Chwilkę potem podjechało auto.
- sorry za spóźnienie , zaspałem- powiedział otwierając drzwi Nath.
- za godzinę jedziemy zobaczyć mieszkanie, więc się poszpiesz.
- ok- poszłam na górę. Umyłam się. Ubrałam w to :
- chodź- złapał mnie za rękę. Wyszliśmy do garażu , gdy już siedzieliśmy w aucie szepnął :
- tęskniłem- w tym momencie zaburczało mi w brzuchu , no tak nie jadłam dzsiaj. Zaśmiałam się.
- ja myślę o wszystkim- podał mi coś w reklamówce. Była to bułka i sok.
- och , dziękuję- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Zaczęłam jeść.
- mam na imię Marco. Będę wam dziś pokazywał oferty , które specjalnie dla Państwa zostały przygotowane
- dzień dobry - odpowiedziałam.
- wejdźmy do środka- pokazał na piękny i bardzo wystawny dom. Ruszyliśmy za nim.
Dom był ogromny i super duży.
- według mnie jest za duży - przyznałam.
- fakt- dodał tylko chłopak.
- dobrze , pokaże coś innego.
Kolejny dom był mniejszy, jednopiętrowy. Od wejścia był salon. Potem taki.. Pokój ze szklanymi drzwiami od strony ogrodu. 3 pokoje w jednym łazienka , druga na korytarzu . Po lewej stronie od głównego wejścia była kuchnia.
Mi się bardzo spodobał , Nahowi też . Powiedział że już widzi swoje pianino w pokoju z wyjściem na ogród.
- minusem tego miejsca są ściany , wymagają remontu.
- mi się podoba - powiedział Nath , czekając co odpowiedź.
- mi tez- martwiłam się trochę o koszty...
- zapraszam Pana do bura dokończymy formalności.
Sykes odwiózł mnie do domu i pojechał do Marco.
Umyłam się przebrałam w piżamę i tak zakończył się dla mnie ten dzień.
***
***
Pod pierwszym domem który mieliśmy zobaczyć stal jakiś facet. Podeszliśmy do niego



Wszystko było tak jak powinno. Wybiegłam z sali. Rozejrzałam się po korytarzu. Kilka siedzeń dalej siedział Nathan. Podbiegłam tam. Tak bardzo cieszyłam się widząc jego twarz, twarz którą pamiętałam. Spał . - Nath- krzyknęłam. Otworzył oczy. To mi wystarczyło. Pocałowałam go. Nawet się nie poruszył, był zdziwiony.
- ekhem- odchrząknął ktoś z tyłu. Lekarz? Odwróciłam się , odklejając od Natha. To był jednak Tom. Nie zauważyłam go. Też go przytuliłam.
- nie wiem , nigdy nie spałam z kimś w szpitalu... - Wzruszyłam ramionami. Parker zdjął bluzę i położył się koło mnie. Był zmęczony.


- Co pan tu robi!?- to były słowa które mnie obudziły.
***
Tom stał obok mnie z torbą , czekaliśmy na Nathana.
Gdy już wchodziliśmy do domu Młody - ja to chłopacy na niego mówią- odezwał się jeszcze :
Tak zwyczajnie i wygodnie. Gotowa zeszłam na dół.



Pojechaliśmy za nim. Podróż trwała około 10 minut. Po drodze rozmawialiśmy. Oboje stwierdziliśmy ze chcemy nie za duży , przytulny dom.





------------------------

Kolejny rozdział ukaże się prawdopodobnie za dwa tygodnie , mamy dwóch obserwatorów , zapraszam do obserwowania. Są tez dwie nowe zakładki "Dla Was" i 'O mnie' <------- w pierwszej możecie dawać linki do swoich blogów.
Zapraszam do komentowania i obserwowania!




3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 już czekam na następny. Życzę wenyy ; 333

    OdpowiedzUsuń
  3. ej!! powiedz że nie żartujesz...:o Błagam cię dodaj kolejny! błagam!

    weny weny!

    OdpowiedzUsuń