Było po 9 gdy się obudziłam. Plany na dzisiaj ? ŻADNYCH! Jak zawsze ubrałam się i zeszłam na dół. Nikogo nie było jeszcze lub już . Może gdzieś pojechali? Nie było słychać żadnego chrapania. Nie chciało mi się jeść , po prostu usiadłam na krześle. Tak więc.... w poniedziałek jest rozmowa kwalifikacyjna.Trzeba by się przygotować , CV.
Jeszcze Nathan . Nie chciałam z nim zamieszkać , przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wiele jeszcze o nich wiem.. nie jestem pewna tego co mówią a jeszcze ta Angela. Niby moja siostra a nie odzywa się zbytnio do mnie. Może na prawdę ma dużo pracy? Nie ważne. Nic nie wiem , nie pamiętam kim byłam to takie irytujące! ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył mi oczy ręką.
-Kim jestem ?- zapytał Tom lub Jay.
-Tom? -zapytałam.
-Nie- odpowiedział Parker.
-Jay?-zapytałam znów.
-Nie -odpowiedział McGuiness. Więc kto ?
-Max? -zapytałam zdziwiona.
-Tak! - łysy odsłonił mi oczy , a gdy zaczęłam się odwracać poczochrał mnie.
-Ale pytanie zadał Tom lub Jay , nie?- zapytałam poprawiając włosy bo byłam pewna że to któryś z nich.
-Tak, Skarbie to byłem ja-puścił mi oczko Tommy.
-Wiedziałam! - powiedziała.
-Jadłaś coś? - Zapytał Nath. Nie widziałam go wcześniej.
-Nie , nie jestem jakoś głodna -odpowiedziałam. Potem 4/5 TW zaczęli coś gotować , nie chciałam oglądać tego, bo 'to' było bardzo dziwne w ich wykonaniu. Poszłam znów na górę . Wzięłam telefon do ręki i usiadłam na krześle przy oknie. Była jedna nieoczytana wiadomość od Kay'i .
Będziesz w poniedziałek? :)
Odpisałam jej:
Jasne!
Patrzałam za okno , żółte liście leżały już na trawnikach i chodnikach. Wszędzie było widać idącą zimę . Tak , to już końcówka jesieni. Było ślicznie , ale w domku tak cieplutko. Przyjemnie. Zamknęłam oczy. Siedziałam tak dłuższą chwilkę aż poczułam się głodna . Zeszłam na dół , chłopaków już nie było. Właściwie oni to nie chłopacy a mężczyźni . Przynajmniej z wyglądu bo z zachowania nie. Zrobiłam sobie kanapkę i herbatę. Wchodząc na górę minęłam się z Nath'em , zaspanym Nath'em. te jego zawsze idealnie ułożone włosy były potargane , wyglądał zabawnie. Był na bokserkach i koszulce. Typowa reakcja - zrobiło mi się gorąco. Kiedyś pewnie już tak się nie... 'ekscytowałam' gdy z nim byłam , a może... może ta ekscytacja mi nie przeszła ? Ale nie ważne. Zapytał mnie:
-Mogę do Ciebie później przyjść bo mam sprawę? -zapytał i przetarł sobie oko.
-Jasne -powiedziałam , uśmiechnęłam się i poszłam do siebie. Swoja drogą ciekawe o co mu chodziło. Może od razu mu wyjaśnię że będę się krępować mieszkając z nim sam na sam..
Znów weszłam do pokoju i zajęłam to samo miejsce , zaczęłam jeść. Zjadłam i siedziałam dalej w sumie nie miałam za bardzo co robić.
Po jakiś 15 minutach do pokoju zapukał Sykes. Wszedł i usiadł na łóżku.
-Bo jest sprawa...- zaczął. nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.
-Tak?
-Jak ci mówiłem , nagrywałem piosenkę do filmu . W niedzielę jest premiera .. poszłabyś ze mną?
-Ja...- nie wiedziałam co odpowiedzieć- ale już ją nagrałeś? Przecież mówiłeś mi o tej piosence jakieś trzy dni temu- poczochrał włosy.
-Tak , jest już nagrana. Wczoraj kończyliśmy teledysk. Jakoś tak wyszło że późno zaczęliśmy. Więc ?
-Jeśli chcesz to oczywiście- chciałabym zobaczyć jak to jest.
-Świetnie- uśmiechnął się i rozluźnił.
-A właściwie jaki to film?- nie pytałam o to chyba..
-Dary Aniołów : Miasto Kości.
-Całkiem ciekawy tytuł mam nadzieję że dobry film.
-A myślałem że będziesz się martwiła że nie zdążysz się przygotować.
-Spokojnie , w poniedziałek idę na rozmowę , ale cały następny weekend mam wolny i jeszcze ten. Zdążę.
-Ale... to w tą niedzielę- powiedział a ja zrobiłam oczy jak pięciozłotówki.
- Jak to?! To za mało czasu! -pisnęłam
-Zdążysz. -wstał i chciał wychodzić.
-Ale Nath ! Jak ja mam się ubrać? -zapytałam.
-Nie wiem , najpierw będzie seans , potem impreza - taka zwykła. Muzyka , taniec , alkohol...
-O nie! Zero alkoholu bo w poniedziałek rozmowa!
-czyli mam rozumieć że się zgadzasz?
-Tak , przecież już ci to powiedziałam. Nathan jeszcze jedno...-zaczęłam.
-Tak?
-Nie chcę...-głupio mi było bo chciałam trochę z nim mieszkać ale...- ...cię zatrzymywać ale...-nie mogłam mu trgo powiedzieć! -em...bo ja.... chciałam zapytać o... -wymyślałam coś... Mam!- o Toma! Tak , o Toma-chłopak zmrużył oczy.
-Więc? Co z nim?
-Bo -co by tu wymyślić?- wydawało mi się że on chodzi z tą blondynką ale ktoś mi powiedział że jest z jakąś Monicą i już nic nie rozumiem- ufff odetchnęłam głęboko.
-On.. jest z nimi obiema..-powiedział po prostu , patrząc na moją reakcje Przechyliłam głowę. Nie wiedząc po co , tak machinalnie.
-Jak to?- zapytałam tylko.
-Gdy był z Kels wiedział że ona go zdradza ale , nie chciała jej zostawić bo myślał że się zmieni z resztą nie wiedział co ma zrobić bo ona znała jego wiele tajemnic. On tylko udaje takiego sinego , jest delikatny i łatwo go skrzywdzić. Kocha nadal Kels ale gdy poznał Monicę i ona pojechała z nami pod namioty... Nie wie co teraz ma zrobić- powiedział .
-Aha.. -opowiedziałam tylko ,tym razem już wyszedł. jednak z mojego leniwego piątku nici. Trzeba znaleźć sukienkę , buty , dodatki i takie tam. Miałam okazję zajrzeć do szafy. Było tam trochę rzeczy , reszta musiała być u Angeli czy gdzieś...
Usiadłam przy laptopie który stał u mnie na biurku i zaczęłam pisać CV , nie wiedząc jaką szkolę skończyłam musiałam zadzwonić do Angeli miałam jej numer. Okazało się że ona jest aktualnie w Berlinie - ma jakąś sesję zdjęciową . Powiedziała mi jak i co a po dyplomy mam jechać z Maxem do jej domu. On wie gdzie są dokumenty. Opowiadała też jak tam jest pięknie. W sumie dość długo rozmawiałyśmy. Poczułam że mogę jej ufać , wydawała się bardzo sympatyczna , ale pozory mogą mylić...
niedziela, 27 października 2013
niedziela, 20 października 2013
23.'Nutella leczy smutki'
Obudziłam się , ubrałam w jakieś jeansy i zwykłą koszulkę.
Zeszłam na dół , leżała tylko kartka że chłopacy są na próbie i wrócą po 16. Zrobiłam sobie kanapkę i ją zjadłam. Miałam już plany na dzisiaj
Wyszłam z domu.
Szłam chodnikiem , wzdłuż drzew. Tu było piękne . Zazwyczaj pochmurny Londyn szary i smutny , ale dziś wszystko było -według mnie - promienne , wesołe nawet wydawało mi się żę widać promienie słońca. Miałam ochotę żyć...
Chodź nadal nie wiedziałam czy to wszystko ma sens , chciałam odzyskać pamięć często pytałam chłopaków o swoją przeszłość . To było takie irytujące .... tak bardzo chciałam pamiętać co było kiedyś...
Przyjemnie się szło. Mijałam jakiś sklep spożywczy , kwiaciarnię i cukiernie. Weszłam co cukierni i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam sobie sernik. Zapłaciłam i zaczęłam jeść. Był pyszny. Wzięłam torebkę i wyszłam. Szłam jeszcze kawałek i zadzwonił mój telefon. - co robisz?- usłyszałam w słuchawce głos Nathana. - zwiedzam- powiedziałam- a może byś tak się przywitał? - hej , co???!! Wróć do domu. Zgubisz się- on traktuje mnie jak dziecko. - nie bój się , pa . PRACUJ! - ostatnie słowo podkreśliłam i się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni , zaczynało kropić. Coraz mocniej. Schyliłam głowę i szłam w stronę domu. Bardzo mocno padało. W końcu w kogoś uderzyłam. -przepraszam-powiedziałam równo z tą osobą. Była to dziewczyna , trochę wyższa ode mnie. Zaśmiałyśmy się. - chodź do środka-powiedziała. Miała miły i miękki głos. Weszłyśmy do tej samej cukierni w której siedziałam
wcześniej. Dziewczyna była naprawdę ładna. Blond włosy w koczku , śliczne oczy. - jestem Kaya - wyciągnęła do mnie rękę. - Camilla-powiedziałam. Zamówiłyśmy , ja herbatę a Kaya szarlotkę. Rozmawiałyśmy trochę. Dowiedziałam się że pracuje w 'Sweet Cofe' razem z bratem , on gotuje a ona jest kelnerką. To nie jest ich kawiarnia , po prostu tam pracują. Zapytałam ją czy nie mogłaby zapytać szefa czy potrzebują jeszcze kogoś. Własne pieniądze zawsze się przydadzą. Praca uczy. Wymieniłyśmy się numerami telefonów. Była bardzo fajna i miła. Polubiłam ją. Wyszłyśmy z kawiarni , ona w swoją stronę a ja w swoją. Już tak mocno nie padło. Lekko kropiło. Wesoła wracałam do domu. Ten dzień był naprawdę udany , zboczymy jaka będzie jego druga połowa. Po 20 minutach byłam już w domu.
- i pamiętaj Cam , nutella leczy smutki - poszedł do siebie. Już nawet nie przebierałam się w piżamę tylko od razu poszłam do łóżka. Od początku tzn od kiedy pamiętam nic mi się nie śniło , tej nocy było inaczej.Śnił mi się Nath , był jakiś koncert i śpiewał dla mnie . To był tylko sen....
Zapraszam do komentowania !
Od jakiegoś czasu dodałam na bloga ankietę oraz 'przeczytane' - pod każdym postem jest jakie miejsce gdzie możecie kliknąć i zaznaczyć że przeczytaliście :)
Zeszłam na dół , leżała tylko kartka że chłopacy są na próbie i wrócą po 16. Zrobiłam sobie kanapkę i ją zjadłam. Miałam już plany na dzisiaj
Wyszłam z domu.
Szłam chodnikiem , wzdłuż drzew. Tu było piękne . Zazwyczaj pochmurny Londyn szary i smutny , ale dziś wszystko było -według mnie - promienne , wesołe nawet wydawało mi się żę widać promienie słońca. Miałam ochotę żyć...
Chodź nadal nie wiedziałam czy to wszystko ma sens , chciałam odzyskać pamięć często pytałam chłopaków o swoją przeszłość . To było takie irytujące .... tak bardzo chciałam pamiętać co było kiedyś...
Przyjemnie się szło. Mijałam jakiś sklep spożywczy , kwiaciarnię i cukiernie. Weszłam co cukierni i usiadłam przy stoliku. Zamówiłam sobie sernik. Zapłaciłam i zaczęłam jeść. Był pyszny. Wzięłam torebkę i wyszłam. Szłam jeszcze kawałek i zadzwonił mój telefon. - co robisz?- usłyszałam w słuchawce głos Nathana. - zwiedzam- powiedziałam- a może byś tak się przywitał? - hej , co???!! Wróć do domu. Zgubisz się- on traktuje mnie jak dziecko. - nie bój się , pa . PRACUJ! - ostatnie słowo podkreśliłam i się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni , zaczynało kropić. Coraz mocniej. Schyliłam głowę i szłam w stronę domu. Bardzo mocno padało. W końcu w kogoś uderzyłam. -przepraszam-powiedziałam równo z tą osobą. Była to dziewczyna , trochę wyższa ode mnie. Zaśmiałyśmy się. - chodź do środka-powiedziała. Miała miły i miękki głos. Weszłyśmy do tej samej cukierni w której siedziałam
wcześniej. Dziewczyna była naprawdę ładna. Blond włosy w koczku , śliczne oczy. - jestem Kaya - wyciągnęła do mnie rękę. - Camilla-powiedziałam. Zamówiłyśmy , ja herbatę a Kaya szarlotkę. Rozmawiałyśmy trochę. Dowiedziałam się że pracuje w 'Sweet Cofe' razem z bratem , on gotuje a ona jest kelnerką. To nie jest ich kawiarnia , po prostu tam pracują. Zapytałam ją czy nie mogłaby zapytać szefa czy potrzebują jeszcze kogoś. Własne pieniądze zawsze się przydadzą. Praca uczy. Wymieniłyśmy się numerami telefonów. Była bardzo fajna i miła. Polubiłam ją. Wyszłyśmy z kawiarni , ona w swoją stronę a ja w swoją. Już tak mocno nie padło. Lekko kropiło. Wesoła wracałam do domu. Ten dzień był naprawdę udany , zboczymy jaka będzie jego druga połowa. Po 20 minutach byłam już w domu.
Obiad już gotowy. Jest 17.30 a chłopaków nadal nie ma. Siedziałam na kanapie i czekałam aż wrócą. Może poszli gdzieś się pobawić po próbie? Albo spotkali kogoś? Myślałam.... Nie dzwoniłam do nich bo nie są dziećmi. Mogą robić co chcą. Położyłam się na kanapie. Czekałam aż reklamy się zakończą. Oglądałam co podobnego do 'Mam talent' . Tak wygodnie mi było. Zamknęłam oczy. Nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Obudził mnie zamykanie drzwi. Czyli przyszli. Wstałam . Przeciągnęłam się. Była noc , bo wszędzie ciemno. Powoli stawiałam stopy żeby w nic nie uderzyć. Szłam przed siebie. Uderzyłam w kogoś. Ja i ta osoba odskoczyliśmy do tyłu. Mi nic się nie stało ale jej/jemu tak . Zajęczał z bólu. To był Tom. Zapaliłam światło.czemu o tym wcześniej nie pomyślałam. Koło ściany stał Nathan trzymał się za plecy i mrużył oczy.
- przepraszam!- zaczęłam od razu. Chłopak wyprostował się. Krzywo uśmiechnął. Nie zgadłam myślałam że to Parker.
- nic mi nie jest , wystraszyłem się tylko. Czemu nie śpisz?- zapytał
-spałam ale usłyszałam trzask drzwi i poszłam sprawdzić czy to wy
- aha , chodź do kuchni- powiedział. Zgasił światło. Znów było ciemno. Złapał mnie za ramiona i zaczął kierować w stronę pomieszczenia. On lepiej znał ten dom. Pstryk. Znów było jasno. Usiadłam na wysokim krześle przy blacie , a on podszedł do lodówki. Wyciągną słoik nutelli i dwie łyżeczki. Usiadł obok podając mi jedną. Odkręcił słoik.
-czemu się spóźniliście?-zapytałam wkładając łyżeczkę do słoika. - no więc..... Pojechaliśmy na próbę, poćwiczyliśmy . Potem Nano kazał nam jechać do biura Scootera. Zaczął nam tłumaczyć że teraz każdy z nas musi bardziej zająć się sobą , oczywiście nie opuszczać zespołu tylko trochę... No wiesz...-tłumaczył. - tak - Siva postanowił że pójdzie do Nareeshy przez jakiś czas mieszkać, Max już od jakiegoś czasu planował wynająć mieszkanie razem z Angelą , Jay i Tom mają podobne plany. Tylko że McGuiness chciałby zostać w tym domu. Ja też muszę , więc mam pytanie. Czy zgodziłabyś się ze mną zamieszkać? Zrozumiem jeśli nie zechcesz , nie znasz mnie jeszcze zbyt dobrze- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi- nie musisz odpowiadać teraz. Poczekam-dodał ami ulżyło.
-dziękuję , przemyśle to- uśmiechnęłam się do niego słabo. Chyba widział że nie wiem co zrobić i zaczął mówić dalej.
- mam zamiar też nagrać piosenkę z Arianną Grande do filmu
- brawo , a co będą robić chłopacy?
- Max chce iść na casting do filmu tylko musi popracować nad akcentem , Siva chyba chce znów pobawić się w modeling , Tom z Kels chcą wypuścić własną linię ubrań - mówił , jedząc.
- a Jay? - zapytałam
- jay....-trochę posmutniał-... On będzie ćwiczył głos, Scooter stwierdził że najlepiej byłoby go wysłać do nauczyciela śpiewu. Zrobiło mu się bardzo smutno , nam też. Nie chciał tego pokazać ale my to widzimy. Tom zaproponował że pójdzie tam z nim. Ja już mam dość- podłożył łyżeczkę. Ostatnie zdanie było o nutelli.
- biedny Jay-pomyślałam na głoś , było mi go szkoda. Nathan ziewną. Przecież ja spałam a on nie. Powiedział mi też że nie wie gdzie jest grób mojej mamy , ale Angela powinna to wiedzieć. Powiedział mi też że kiedyś nawet myśleliśmy że jestem w ciąży i ... o Dionne . O tym że ona mnie okłamała że jest jego dziewczyną. Bardzo dużo z nim przeżyłam, dzięki tej rozmowie zbliżyliśmy się do siebie bardziej.
- chodź spać - powiedziałam wstając.
- nie , jeśli chcesz to możemy jeszcze pogadać- mówił.
- dobranoc-powiedziałam.
-dobranoc - odpowiedział , razem poszliśmy na górę .
- dobrych snów-powiedziałam jeszcze stojąc przy drzwiach mojego pokoju.
- słodkich snów- odparł , odwrócił się by odejść ale dodał jeszcze:-czemu się spóźniliście?-zapytałam wkładając łyżeczkę do słoika. - no więc..... Pojechaliśmy na próbę, poćwiczyliśmy . Potem Nano kazał nam jechać do biura Scootera. Zaczął nam tłumaczyć że teraz każdy z nas musi bardziej zająć się sobą , oczywiście nie opuszczać zespołu tylko trochę... No wiesz...-tłumaczył. - tak - Siva postanowił że pójdzie do Nareeshy przez jakiś czas mieszkać, Max już od jakiegoś czasu planował wynająć mieszkanie razem z Angelą , Jay i Tom mają podobne plany. Tylko że McGuiness chciałby zostać w tym domu. Ja też muszę , więc mam pytanie. Czy zgodziłabyś się ze mną zamieszkać? Zrozumiem jeśli nie zechcesz , nie znasz mnie jeszcze zbyt dobrze- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. W końcu byliśmy tylko przyjaciółmi- nie musisz odpowiadać teraz. Poczekam-dodał ami ulżyło.
- i pamiętaj Cam , nutella leczy smutki - poszedł do siebie. Już nawet nie przebierałam się w piżamę tylko od razu poszłam do łóżka. Od początku tzn od kiedy pamiętam nic mi się nie śniło , tej nocy było inaczej.Śnił mi się Nath , był jakiś koncert i śpiewał dla mnie . To był tylko sen....
Zapraszam do komentowania !
Od jakiegoś czasu dodałam na bloga ankietę oraz 'przeczytane' - pod każdym postem jest jakie miejsce gdzie możecie kliknąć i zaznaczyć że przeczytaliście :)
środa, 9 października 2013
22.Śliczna , niemiła kobieta
Obudziłam się o 10.26. Podniosłam się i zaczęłam szukać ubrań. Przyznam że bardzo dobrze mi się z nimi mieszkało. Nawet przyzwyczaiłam się. Bardzo ich polubiłam. Byli dla mnie tacy mili. W końcu wybrałam bluzkę i spodnie - poszłam do łazienki. Ciekawiło mnie to że ta dziewczyna (niby moja siostra) się do mnie nie odzywa.... W końcu chyba byłam moją siostrą , a może byłyśmy pokłócone? Nie wiem. Wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół. Przy stole siedział Siva i Jay. Rozmawiali o czymś.
- hej - powiedzieli jednocześnie widząc mnie na schodach.-hej- odpowiedziałam, siadając koło Jaya.- nalać Ci kawy?- zapytał Bird.- właściwie...- zamyśliłam się nie wiedząc czy lubię kawę- ...tak- odpowiedziałam po krótkim namyśle. Chłopka przysunął kubek i nalał czarnego płynu. Przysunął kubek jeszcze bliżej mnie. Uśmiechnęłam się do niego , a ten odwzajemnił uśmiech. Wzięłam kubek do ręki i posmakowałam ten napój. Szybko połknęłam gorzki płyn. Był ohydny! -hahahahaha skar hahaha bie hahah- śmiał się ktoś na schodach. Wszyscy odwróciliśmy głowy. Do śmiechu owego chłopaka- Toma dołączyli się Jiva.
-ej no! Nie wiedziałam że tego nie lubię- oburzyłam się. Dopiero teraz zauważyłam że Jay na na kolanach pluszową żabę.
- Jayyy... Kto to?- wskazałam na żabę- Twoja dziewczyna?- odgryzłam się. Za ten jego śmiech.
-to jest Florida , no! - trząchnął się Loczek.
Tom w tym czasie nalał sobie kawy. Przyszedł mi do głowy pewIEN pomysł. U siebie w pokoju widziałam książkę kucharską. Może coś dla nich przygotuje? Pomyślałam. Poszłam do siebie. Spojrzałam na książkę. Było ona o pizzach. Może lubiłam gotować? Pomyślałam. Zapisałam na kartce potrzebne składniki. Znów zeszłam na dół. Do kuchni. Sprawdziłam co tam jest i wykreśliłam kilka produktów z listy. Podeszłam do chłopaków. Tym razem siedzieli na kanapie wpatrzeni w telewizor.
- jeśli ktoś z was pójdzie do sklepu , to zrobię wam coś pysznego- chyba - dodałam w myślach- no więc? Kto idzie?- zapytałam znów gdy nikt się nie odezwał.
-ej , a gdzie Max i Nath?- zapytałam.
- BabyNath jeszcze śpi , a Max jest u Angeli- powiedział Siva.
- Sykes jeszcze śpi?- zapytałam lekko zdziwiona bo było już około 10.30. Może odsypia nasze wczorajsze zakupy. Pomyślałam. Własnie ! Wczoraj byliśmy w sklepie , a dzisiaj już prawie nic nie było w lodówce. Poszłam do siebie i zaczęłam rozpakowywać jedną walizkę. Były w niej same ubrania. Ładnie je poukładałam w szafach. Usłyszałam trzask drzwi. Tom wrócił. Zbiegłam znowu na dół. To po woli robiło się nudne. Dół , góra , dół , góra. Chłopak położył już zakupy na blat.
- dziękuje- powiedziałam . Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szerzej.
-za takie coś , to ja mogłem iść do tego sklepu!- powiedział Nathan. Który już siedział na kanapie , miedzy Jayem a Sivą.
- kto rano wstaje temu Pan Bóg daje -powiedział Tom , wytknął mu język i poszedł na górę. Jay jeszcze prychnął coś w stylu 'rano' - fakt było koło 11.
-ślicznie pachnie-powiedział Sykes stojący obok mnie. Nawet go nie zauważyłam.
-wystraszyłeś mnie- powiedziałam. Nic nie odpowiedział, usialiśmy do stołu. 4/5 TW i ja. Zaczęli jeść i mówić że dobre. Sama też posmakowałam i naprawdę było smaczne.
Potem chłopacy pozmywali. Pogadaliśmy trochę i tak minął cały dzień. Wieczorem usialiśmy przed telewizorem. Wygłupialiśmy się i takie tam.
Nagle Tom powiedział :
- zadzwonię po pizzę- wszyscy popatrzyli po sobie. Mówił że moja mu smakowała...- bo chcę więcej- wyjaśnił. Wybrał numer. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- halo?-zapytałam ze śmiechem.
-poproszę jedną dużą pizze mięsną dla mnie i małą wegetariańską dal Jaya- mówił Tom do telefonu.
-a ja?- zapytał Max
- i my?- powiedzieli Siva i Nath.
- zamówienie przyjęte?- zapytał jeszcze Tom.
- nie- powiedziałam i się rozłączyłam.
Tom spojrzał na mnie i dodał :
- no nie uwierzycie!
-żebyś widziała swoją minę- śmiał się Siva.
- hej - powiedzieli jednocześnie widząc mnie na schodach.-hej- odpowiedziałam, siadając koło Jaya.- nalać Ci kawy?- zapytał Bird.- właściwie...- zamyśliłam się nie wiedząc czy lubię kawę- ...tak- odpowiedziałam po krótkim namyśle. Chłopka przysunął kubek i nalał czarnego płynu. Przysunął kubek jeszcze bliżej mnie. Uśmiechnęłam się do niego , a ten odwzajemnił uśmiech. Wzięłam kubek do ręki i posmakowałam ten napój. Szybko połknęłam gorzki płyn. Był ohydny! -hahahahaha skar hahaha bie hahah- śmiał się ktoś na schodach. Wszyscy odwróciliśmy głowy. Do śmiechu owego chłopaka- Toma dołączyli się Jiva.
-ej no! Nie wiedziałam że tego nie lubię- oburzyłam się. Dopiero teraz zauważyłam że Jay na na kolanach pluszową żabę.
- Jayyy... Kto to?- wskazałam na żabę- Twoja dziewczyna?- odgryzłam się. Za ten jego śmiech.
-to jest Florida , no! - trząchnął się Loczek.
Tom w tym czasie nalał sobie kawy. Przyszedł mi do głowy pewIEN pomysł. U siebie w pokoju widziałam książkę kucharską. Może coś dla nich przygotuje? Pomyślałam. Poszłam do siebie. Spojrzałam na książkę. Było ona o pizzach. Może lubiłam gotować? Pomyślałam. Zapisałam na kartce potrzebne składniki. Znów zeszłam na dół. Do kuchni. Sprawdziłam co tam jest i wykreśliłam kilka produktów z listy. Podeszłam do chłopaków. Tym razem siedzieli na kanapie wpatrzeni w telewizor.
- jeśli ktoś z was pójdzie do sklepu , to zrobię wam coś pysznego- chyba - dodałam w myślach- no więc? Kto idzie?- zapytałam znów gdy nikt się nie odezwał.
-ej , a gdzie Max i Nath?- zapytałam.
- BabyNath jeszcze śpi , a Max jest u Angeli- powiedział Siva.
- Sykes jeszcze śpi?- zapytałam lekko zdziwiona bo było już około 10.30. Może odsypia nasze wczorajsze zakupy. Pomyślałam. Własnie ! Wczoraj byliśmy w sklepie , a dzisiaj już prawie nic nie było w lodówce. Poszłam do siebie i zaczęłam rozpakowywać jedną walizkę. Były w niej same ubrania. Ładnie je poukładałam w szafach. Usłyszałam trzask drzwi. Tom wrócił. Zbiegłam znowu na dół. To po woli robiło się nudne. Dół , góra , dół , góra. Chłopak położył już zakupy na blat.
- dziękuje- powiedziałam . Podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szerzej.
-za takie coś , to ja mogłem iść do tego sklepu!- powiedział Nathan. Który już siedział na kanapie , miedzy Jayem a Sivą.
- kto rano wstaje temu Pan Bóg daje -powiedział Tom , wytknął mu język i poszedł na górę. Jay jeszcze prychnął coś w stylu 'rano' - fakt było koło 11.
-ślicznie pachnie-powiedział Sykes stojący obok mnie. Nawet go nie zauważyłam.
-wystraszyłeś mnie- powiedziałam. Nic nie odpowiedział, usialiśmy do stołu. 4/5 TW i ja. Zaczęli jeść i mówić że dobre. Sama też posmakowałam i naprawdę było smaczne.
Potem chłopacy pozmywali. Pogadaliśmy trochę i tak minął cały dzień. Wieczorem usialiśmy przed telewizorem. Wygłupialiśmy się i takie tam.
Nagle Tom powiedział :
- zadzwonię po pizzę- wszyscy popatrzyli po sobie. Mówił że moja mu smakowała...- bo chcę więcej- wyjaśnił. Wybrał numer. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- halo?-zapytałam ze śmiechem.
-poproszę jedną dużą pizze mięsną dla mnie i małą wegetariańską dal Jaya- mówił Tom do telefonu.
-a ja?- zapytał Max
- i my?- powiedzieli Siva i Nath.
- zamówienie przyjęte?- zapytał jeszcze Tom.
- nie- powiedziałam i się rozłączyłam.
Tom spojrzał na mnie i dodał :
- no nie uwierzycie!
- - dobra nie ważne idę do siebie- powiedział Tom i poszedł. Potem Jay , Nathan , Siva i Ja. Położyłam się i zasnęłam.
-żebyś widziała swoją minę- śmiał się Siva.
- ja pójdę , ale będziesz mi coś winna Skarbie- powiedział Tom. Wstał , wziął listę i wyszedł z salonu.
- Ja weszłam do kuchni i zaczęłam robić ciasto na pizzę. Potem resztę i za godzinę wyjmowałam z piekarnika pachnące danie.
-co się stało Tommy?- zapytał Jay.
- odebrała strasznie niemiła kobieta...- mówił.
- ale jaka śliczna! - zażartowałam przerywając mu.
Podoba się? Kom.
Już niedługo będzie nowa postać Kaya , możecie też zobaczyć zdjęcia bohaterów w zakładce 'Postacie'
Przepraszam że tak krótko i spóźnione ale strasznie dużo na głowie mam. Następny rozdział nie ukaże się w tą sobotę. Przepraszam !
Przepraszam że tak krótko i spóźnione ale strasznie dużo na głowie mam. Następny rozdział nie ukaże się w tą sobotę. Przepraszam !
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)